Wchłanianie świata
Do Amsterdamu przyleciałam tak, jak się przyjeżdża do Radomia, Torunia czy Gdańska – nieuważnie, bez wielkich emocji. Wbiegłam do samolotu ostatnia, gnana zniecierpliwionym wzrokiem stewardesy. Z tym samym uczuciem, które towarzyszy mi, gdy wciskam się rano d...