Porządkując rzeczy zapomniane, trafiłem na Chatkę Puchatka A. A. Milne’a. Świąteczny prezent pamiętający czasy, kiedy dzień kończył się tuż po wieczorynce. Przeczytałem. Znów z fascynacją ośmiolatka, który granicę Stumilowego Lasu przekroczył po raz pierwszy. Świat się na chwilę zatrzymał.
Dzisiaj to inna książka. Rzeczywistość stworzona przez pisarza z Hampstead dorosła ze mną. Drugoplanowy Kłapouchy, dawniej mało interesujący i niewidoczny, stał się niepostrzeżenie postacią bardzo mi bliską. Może dlatego, że czasy są na tyle dziwne, że wszyscy jesteśmy trochę niedopasowani i samotni. Z jakąś częścią siebie nie tam, gdzie trzeba. A co jakiś czas zamieć, śnieg, rozpędzony przyjaciel albo inne nieszczęście.
Na progu świąt te zamiecie dotykają bardziej. Rok temu, na dzień przed wyjazdem w rodzinne strony, jeszcze w pośpiechu zakupów, przyglądałem się bezdomnym wypędzanym z udekorowanej galerii handlowej. Nie zareagowałem, bo zabrakło mi odwagi. Wyrzut sumienia dźwięczy w mojej głowie do dzisiaj. Kilka godzin wcześniej dzieliłem się opłatkiem ze skazanymi. Ciężkie sprawy, długie wyroki, kolejne święta za murami. Groźni, ale ze łzami w oczach. Dwa trudne obrazy.
W kontraście do tych wspomnień czytam Chatkę Puchatka, prezent, który przed laty znalazłem pod c
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń