Witajcie w naszym świecie!
fot. muhammad habib izzulhaq / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

Dzieje Apostolskie

0 votes
Wyczyść

To nie był łatwy dzień.

Najpierw przyszedł monter założyć internet i telewizję kablową. Sympatyczny człowiek na oko, ale na oko łatwo się pomylić. Zaproponowałem herbatę – wolał kawę. Sypaną z cukrem. Potem wziął się do roboty. Zamontował co trzeba, ale okazało się, że mam za mało gniazdek w ścianie. – To rozgałęziacz niech pan znajdzie. Albo przedłużacz.

– Nie mam przedłużacza – mówię – to znaczy mam, ale jeden, nie – dwa mam. Oba w użyciu.

– Jak to pan nie ma przedłużacza?

– To pójdę kupić – mówię. I poszedłem.

Rozgałęziacz pasował, ale pojawiła się kwestia pilota. W prastarych czasach po przyciśnięciu czerwonej kropki na pilocie telewizor działał, potem wystarczyło skakać po numerkach kanałów i robić ciszej albo głośniej.

Tak było dawniej. Teraz pilot do telewizora przypomina deskę rozdzielczą bolidu Formuły 1. Ale od czego jest sympatyczny monter? – Tu pan naciska, ale żeby działało, potem musi pan nacisnąć jeszcze tutaj na te trzy literki, jak się pojawi kasza. Gdyby pan miał HD, to samo by się włączało, a tak to musi pan sam włączyć, o tak.

– Proszę pana, nie rozumiem, co pan do mnie mówi. Niech pan mi pokaże krok po kroku, co zrobić, żeby to działało.

– Czego pan nie rozumie? Co tu jest do rozumienia? Tu pan włącza a tu kanały się przerzuca.

– No, jak pan to zrobił?

– Normalnie przecież. Co tu jest do uczenia?

Napisał coś w dokumentach, a potem przeszliśmy do komputera.

– Proszę wpisać hasło – podał mi 28-członowy zestaw cyfr i liter.

– Chciałbym zmienić hasło – mówię.

– Nie zmieniamy hasła.

– Jak to nie zmieniacie hasła?

– To nie należy do moich obowiązków. Ja podłączam tylko.

– Ale zmiana hasła zajmie nam 15 sekund. Albo ja zmienię. Tylko niech pan mi pokaże, jak to zrobić.

– Na pana odpowiedzialność. A dlaczego w ogóle chce pan zmieniać hasło?

– Bo można to zrobić – mówię. – Bo nie zapamiętam takiego długiego, bo wrzucę kartkę z tym hasłem do papierów i nigdy jej nie znajdę, gdy będzie potrzebna. Na jaką moją odpowiedzialność? – zaniepokoiłem się. – Co się może stać, jeśli zmienimy hasło? – To, co było zabawne na początku, stawało się uciążliwe. – Proszę pana, dlaczego nie może pan okazać odrobiny dobrej woli i zmienić hasło?

– Jak się zerwie sieć, to pana wina będzie.

Sieć się zerwała, monter musiał po raz kolejny instalować internet i telewizję, bo popełnił błąd przy zmienianiu hasła. On, nie ja. Potem pokłóciliśmy się nie na żarty, złożyłem na niego skargę. W odpowiedzi firma przysłała mi przeprosiny i pendrive 4 GB.

Tego samego dnia poszedłem z córką do kina na Mikołajka. Dziesięć minut po rozpoczęciu seansu na salę weszła trzyosobowa rodzina i stało się to, co zwykle dzieje się w takich momentach.

– Pan siedzi na moim miejscu.

– Seans trwa od dziesięciu minut, niech pani usiądzie gdzie indziej, są wolne miejsca.

– Ale to jest moje miejsce, pan ma bilet? – Miałem i to rzeczywiście nie były nasze miejsca. Usiedliśmy na nich, bo były wolne na początku filmu. Może nie trzeba było, ale usiedliśmy, żeby lepiej widzieć.

– Dlaczego pani nie usiądzie gdzie indziej, przecież są miejsca? Spóźniła się pani i przeszkadza innym.

– A pan zajął mi miejsce. Co za ludzie! – syknęła i poszła do innego rzędu. Mąż i synek za nią.

Wracaliśmy do domu tramwajem. Wsiedli na Centralnym i od razu wiedziałem, że nie będzie dobrze. Pięcioro nastolatków – koniec gimnazjum. Rozmawiali o tym, kto z kim i na jakie sposoby i dlaczego Baśka ma takie duże cycki, a Stasiek to chyba jest pedałem, bo z nikim się nie spotyka…

Moja jedenastoletnia córka chwyciła mnie mocniej za rękę, ja sam nie wiedziałem, co zrobić. Jeśli wdam się z nimi w pyskówkę, skończy się awanturą, może bójką, co, zwłaszcza w obecności dziecka, nie jest dobrym rozwiązaniem.

– Byście się wstydzili! – odezwała się kobieta w tramwaju. – Jak można być tak wulgarnym!

– A ta pi… jak się gapi! – wykrzyknęła jedna z dziewczyn.

– No jak można być tak wulgarnym!? – zarechotali jej towarzysze. – Ale ku… mądra, he, he. Nie podoba się, to wypie…. z tramwaju!

– Niech ktoś wezwie policję – powiedział któryś z pasażerów.

– No wzywajcie policję! – zakpił najgłośniejszy chłopak. Tylko to wam zostało. Witajcie w naszym świecie!

Nie wytrzymałem, odezwałem się, doszło do awantury, którą w dawnych czasach nazywano karczemną, ale ta była całkiem tramwajowa. Bijatyki na szczęście uniknąłem, choć dostrzegłem przerażenie w oczach mojej córki.

– Ty, ty, ty… Żydu jeb…!!! – podsumował jeden z chłopaków.

Nie wiem, dlaczego tak powiedział, może dlatego, że miałem na głowie czapkę przypominającą kipę. Nie mógł wiedzieć, że czapka jest z Senegalu.

A potem ten drugi, ten najbardziej wulgarny, najbardziej pewny siebie, być może ich lider, odwrócił się do kolegi i powiedział:

– No co ty pier…!? Ja się pod tym nie podpisuję. Bez antysemityzmu mi tu!

Ucichli na chwilę, zdezorientowani popatrzyli po sobie, po chwili znów razem rechotali. Wysiedli na następnym przystanku.

Witajcie w naszym świecie!
Dariusz Rosiak

urodzony w 1962 r. – polski dziennikarz radiowy i prasowy, reportażysta nominowany do Nagrody Literackiej „Nike”.Przez wiele lat był związany z "Rzeczpospolitą", gdzie publikował w dodatku "Plus Minus". Autor cyklu feliet...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszykKontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze