Ewangelia według św. Łukasza
Iz 63,16b-17.19b; 64,3-7 / Ps 63 / 1 Kor 1,3-9 / Mk 13,33-37
Historia Boga i człowieka, podobnie jak historia wielu z nas, jest nierzadko rozgrywającym się dramatem nieodczytanej miłości. A może czasem miłości przeoczonej. Wyobraźmy sobie taki scenariusz: Ktoś popełnił błąd, zranił drugiego, dopuścił się grzechu. Zło się wydarzyło raz lub wielokrotnie. Można to zakończyć poprzez zwykły gest przeprosin i proszenia o wybaczenie, jakąś formę zadośćuczynienia. Druga strona to przyjmuje. Wszystko kończy się szczęśliwie.
Problem w tym, że w życiu nie zawsze jest tak prosto. Czasem wszystko się komplikuje, bo druga strona nie chce przeprosin i ich nie przyjmuje. Bywa i tak, że zło zaczyna wciągać w swoją grę – jedno pociąga za sobą inne. Można dać się uwikłać w jego spiralę. Mówimy sobie, że już tacy jesteśmy – słabi, grzeszni. I to jest chyba jedno z najbardziej bolesnych doświadczeń człowieka: kiedy pozwalamy sobie powiedzieć, że jesteśmy nijacy. Zły duch wie, że nie doprowadzi nas od razu do całkowitego odrzucenia Boga i Jego miłości. My wierzymy w tę miłość. Ale nie pozwalamy sobie na nią. Wiemy, że Bóg jest miłością, wiemy, że nas kocha. Ale my na nią już nie zasługujemy.
Bóg nas stworzył do wielkości. To jest Jego największe pragnienie: by człowiek cieszył się wielkością, wierzył w nią. Rodzi się pytanie, czego my szukamy…
Prorok Izajasz mówi, że „Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą działał tyle dla tego, co w nim pokłada ufność”. Bóg robi wszystko, żebyśmy żyli w Jego wielkości. Nasze życie codzienne jednak tak nas pochłania, poprzez nasze obowiązki, zadania, odpowiedzialność za innych, że wpadamy w pogoń za komfortem, gubiąc Boże zaproszenie do bycia podobnym do Niego – do Jego wielkości.
Zatrzymajmy się w najbliższych tygodniach adwentu. Bóg chce znowu do nas przyjść. Po raz kolejny chce wyśpiewać swoją pieśń miłości. Może to szansa dla nas?
Zróbmy wszystko, żeby Go spotkać, bo jak mówi Izajasz, On „wychodzi naprzeciw tych, co radośnie pełnią sprawiedliwość i pamiętają o Jego drogach”.
Oceń