Kilka miesięcy temu postanowiłam odejść z uniwersytetu po ćwierć wieku nauczania. Kolejne słowo „koniec” napisane pod kolejnym rozdziałem mojego życia.
Odchodzę, bo czuję się nieprzystosowana, to znaczy nie potrafię już uczyć. Nie umiem, na przykład, robić wykładów w Power Point i szczerze mówiąc, nie chce mi się tracić czasu na ustawianie komputera, projektora czy ekranu, które zresztą stale odmawiają posłuszeństwa. Jednym słowem, potrafię tylko prowadzić zajęcia w starym stylu, bez projekcji, a studenci nie są już w stanie usiedzieć przez półtorej godziny na wykładzie bez zaglądania do telefonu czy laptopa (żeby śledzić, co się dzieje na portalach społecznościowych). Jest to głuchy dialog między dwoma światami, moim, opartym na tekście czytanym czy mówionym, i ich, który domaga się ciągle zmieniających się obrazków. Przyznaję się więc do porażki dydaktycznej. Najwyraźniej czas na mnie.
O wiele ważniejsze od moich niedociągnięć dydaktycznych i naukowych jest to, że odchodzę, bo chcę znowu zacząć się uczyć i dokształcać, a – chwała Bogu – jestem już w takim wieku, że nie muszę tego robić dla chleba, tylko dla własnej przyjemności i rozwoju. Uczenie się wymaga skupienia i przede wszystkim, w moim konkretnym wypadku, absolutnej ciszy. Dźwięk
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń