Wojenne wspomnienia z obozu? Głód, pohańbienie, wszechobecność śmierci. Wciąż pisany, bo na nowo przeżywany, reportaż z przedsionka piekła. Wśród tych wspomnień wywiad rzeka z Alicją Gawlikowską-Świerczyńską jest… inny. Inny to chyba najbezpieczniejsze określenie, gdy słów po prostu brakuje.
Na pytanie Dariusza Zaborka o wspomnienia z obozu dla kobiet w Ravensbrück, bohaterka odpowiada: „Czesałam króliki. Szorowałam klatki. Karmiłam. A króliki były ciepłe. Trzymałam je i mnie grzały. Potem z mężczyznami z małego obozu jeździłyśmy ciężarówką do lasu po zieleninę. Kosili trawę, schła, a my jadłyśmy jagody. Cudownie było, zapach skoszonej trawy do dzisiaj mi to przypomina. Wieczorem wracaliśmy, w obozie był głód, a króliki miały dobre kartofle gotowane z ziarnami, a nie zgniłe, tak jak my”. A gdy dziennikarz dopytuje, czy można było posilić się razem ze zwierzętami, odpowiada: „Troszkę pojadłam (śmiech). Ale ich nie głodziłam, broń Boże, miały dużo jedzenia. Od tamtej pory nie zjem królika. To dla mnie osoba święta. Te kochane stworzenia dały mi w obozie tyle subtelnych przeżyć. Praca przy królikach to był straszny fuks. W normalnych warunkach człowiek by powiedział: „Zwykła praca, trzeba było wyczyścić klatki”. A dla mnie to był raj. Cud”.
To nie jest zwykła książka. Bo to nie było zwykłe życie.
Cud. Raj. Fuks.
Wgryzam się w ten fragment. Cud. Raj. Fuks. Piękno zwierząt i oszałamiająca witalność przyrody. To jest wokół. Można było dostrzec takie rzeczy, gdy żyło się w obozie? Widocznie tak. Od lat niezmiennie porusza mnie fragment życiorysu jezuity Mieczysława Bednarza, który więziony w łagrach, odprawiając codzienny rachunek sumienia, zawsze dziękował Bogu za piękno przyrody. Przyrodą zachwycali się także w swoich wspomnieniach Gustaw Herling-Grudziński, Warłam Szałamow czy Józef Czapski. Teraz dopisuję do nich Alicję Gawlikowską-Świerczyńską. I znów pytam: Czy można dostrzec piękno, żyjąc w piekle? Nie zadaję tego pytania bohaterce książki Czesałam ciepłe króliki, odpowiedź już przecież znam. Pytam siebie.
Wywiad przeprowadzony przez Dariusza Zaborka ułożył się w książkę, która – choć dotyka przeszłości – w rzeczywistości mówi o teraźniejszości. To książka o naszym codziennym dzisiaj; książka do czytania po wielekroć.
Trudno, nie będzie inaczej
Dystans do siebie, do swoich przeżyć, zatrzymuje mnie na dłużej przy lekturze. Doprawd
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń