O ile dobrze pamiętam, mój pierwszy kontakt z ideą świętości miał postać frazy: „Synku, do ciebie to trzeba świętej cierpliwości”. Słowa te padały z ust mojej matki w okolicznościach i z częstotliwością, które przemilczę. Niemniej zalążkowa świadomość moralna prowadziła – prócz oczywistego skojarzenia, że podstawowym atrybutem świętości jest cierpliwość – do pierwotnego, intuicyjnego powiązania świętości z ideą, którą teologia określa mianem „heroiczności cnót”. Bo przecież „święta cierpliwość” znaczyło tyle mniej więcej, co cierpliwość ponad ludzkie siły. Nie potrafię ocenić, na ile ta lub podobne frazy kształtują bardzo wczesną świadomość dzieciaków poza śląską prowincją. Niemniej trudno mi się oprzeć wrażeniu, że owo skojarzenie świętości z wyjątkowym, heroicznym moralnie życiem jest czymś, co w świadomości katolików (i być może nie tylko ich) stanowi trwały, stabilny monument. Tym bardziej że święci to przecież ci, których Kościół uroczyście „wynosi na ołtarze” między innymi po tym, jak w wyniku drobiazgowego badania potwierdzona zostanie „heroiczność cnót”. Jednym ze skutków kanonizacy
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń