Wśród wielu obsesji, które z wiekiem bynajmniej mnie nie opuszczają, jedna każe mi się pojawiać na lotnisku czy też na dworcu kolejowym o wiele wcześniej, niż wymagałby tego rozkład lotów czy rozkład jazdy pociągów. Nie znoszę robić czegokolwiek na ostatnią chwilę (no, może poza pisaniem kolejnych felietonów do „W drodze”…) z obawy, że nie zdążę. To powoduje, że sama skazuję się na długie godziny oczekiwania.
Jakiś czas temu, jak zawsze z dużym wyprzedzeniem w stosunku do godziny odjazdu, przyjechałam na dworzec kolejowy we Florencji. Ponieważ poczekalnia, nazwana obecnie z zadęciem Freccia, dostępna jest wyłącznie dla posiadaczy biletów klasy executiv, business i pierwszej oraz specjalnej karty, która prawdopodobnie zapewnia także wstęp do raju, postanowiłam, korzystając z pięknego, słonecznego jesiennego dnia, przejść się dookoła stacji.
Dworzec Centralny we Florencji, zbudowany na początku lat 30. ubiegłego wieku przez grupę architektów z Giovannim Micheluccim na czele, jest uznawany za jedno z arcydzieł włoskiego modernizmu i harmonijnie komponuje się ze stojącym naprzeciw kościołem got
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń