Drugi List do Koryntian
Iz 42,1-7 / Ps 29 / Dz 10,34-38 / Mk 1,6b-11
Jeśli Bóg wyznacza komuś zadanie, pewne jest też to, że będzie go wspierał. („Oto mój sługa, którego podtrzymuję” Iz 42,1 – użyte tu hebrajskie słowo tamak oznacza m.in. „zabezpieczać, wspierać, podpierać, utwierdzać, chwytać”).
A oto wachlarz Boskich gestów i słów wsparcia: „Lubię cię” (Iz 42,1), „Daję ci moją siłę” (Iz 42, 1), „Trzymam cię za rękę” (Iz 42,6), „Wybrałem cię i przygotowałem już wcześniej do tego, co masz do zrobienia – posiadasz wszystko, co potrzeba, by wykonać dzieło!” (Iz 42,6), „Precyzyjnie mówię ci, co masz zrobić – na tym się skup, a wszystko będzie dobrze” (Iz 42,7). „Zawsze pamiętaj, kim dla Mnie jesteś!” (Mk 1,11).
Kilka lat temu podczas wakacji, które spędzałem z przyjaciółmi, postanowiłem rzucić palenie. Po paru dniach abstynencji nałóg zwyciężył. Było mi wstyd i chowałem się po kątach, zasysając nikotynowy dym ze zdwojoną namiętnością. Pewnego poranka przyjaciel, który z niemałym zdziwieniem zobaczył mnie w pozie czujnego wojownika za rogiem domu z fajką w ustach, widząc moje skrępowanie, zrobił rzecz prostą i niezwykłą. Objął mnie i powiedział: „Wojtek, wierzę, że któregoś dnia rzucisz palenie na dobre. Póki co nie chowaj się, bo szkoda energii i czasu. Widocznie to nie jest jeszcze ten moment”. W jednej chwili uświadomiłem sobie dziecinność mojego zachowania. Wstyd ustąpił miejsca wdzięczności za dodanie otuchy. Przywitałem ją łzami. Minęły jeszcze dwa lata, nim definitywnie pożegnałem się z nałogiem.
Tam, gdzie osłabia nas własna niekonsekwencja, kuszą demony lęku lub zniechęcenia – potrzebujemy wsparcia. Bóg osobiście i za pośrednictwem innych dodaje nam otuchy. Najwrażliwiej i najskuteczniej. Ponad bezmiarem wód rozpływającej się niekiedy odpowiedzialności za życie, rozlega się Jego potężny, wspierający głos (Ps 29).
Oceń