facet w lesie
fot. sylwia bartyzel / unsplash

Stres związany z podejmowanymi decyzjami, natarczywa promocja, nieograniczony wybór męczą nas i wypalają. Mnożenie opcji, jak się okazuje, nie powiększa zakresu wolności, a wprost przeciwnie. Zaciera priorytety, powoduje niepewność, zagubienie – i oczywiście generuje zmęczenie.

Stres, frustracja i zmęczenie – w różnych formach – towarzyszą człowiekowi od zawsze. Są konsekwencją życia w niepewnym, wymagającym świecie, od którego wiele oczekujemy. By dobrze funkcjonować, potrzebujemy spokoju, powtarzalności i poczucia bezpieczeństwa, a tego ani wokół nas, ani w nas łatwo nie da się znaleźć.

Od zarania dziejów zagrażały nam żywioły, dzikie zwierzęta… no i my sami sobie zagrażaliśmy, bo przecież nieobca nam była – i jest – chęć pokonania sąsiada i zagarnięcia jego zasobów. I jeszcze te wszystkie emocje, które, czy za nimi pójdziemy, czy nie, burzą nasz spokój: zazdrość, rywalizacja, zachłanność, niecierpliwość.

Jest jednak pewna rzecz, która odróżnia stres i zmęczenie człowieka pierwotnego od tego, czego doświadczamy współcześnie. Kiedy w przeszłości kogoś atakował tygrys, można było się ukryć w jaskini lub na drzewie i przeczekać niebezpieczeństwo. Burze, susze, powodzie, epidemie – owszem, dziesiątkowały ludzkość, w końcu jednak mijały. Po okresie zagrożenia następował czas względnego spokoju, kiedy można było odetchnąć, wrócić do beztroski.

Co więcej, ludzie zazwyczaj wiedzieli tylko o tym, co ich bezpośrednio dotykało, co działo się w pobliżu: liczyły się ich pożary, ich powodzie, ich choroby.

Dziś jest inaczej. Interesuje nas cały świat. Dzisiejsze „tygrysy” – główne czynniki, które nas stresują – są bez przerwy aktywne. Co więcej, skrzętnie dbamy o to, by sobie o nich na bieżąco przypominać. Media i internet bombardują nas informacjami o problemach, zagrożeniach, klęskach żywiołowych, chorobach, nawet tych, które nas nigdy nie będą dotyczyły. Taka jest natura mediów, że szukają sensacji. Taka jest nasza natura, że lubimy oglądać sensacje. Wiemy o wszystkich wojnach, martwią nas wyniki wyborów w najbardziej egzotycznych krajach, śledzimy kursy walut, spółek i surowców, o których mamy średnie pojęcie, martwią nas lub cieszą temperatury w odległych zakątkach globu. Możemy obserwować ptasie gniazda w trudno dostępnych miejscach, pomartwić się budżetem dzielnicy, miasta i państwa, a na deser – rosnącymi cenami mieszkań w miastach, w których nigdy nie zamieszkamy, liczbą wypadków, śmiertelnością, wskaźnikami przestępczości, liczbą samobójstw na sto tysięcy mieszkańców i spodziewaną długością życia w poszczególnych krajach.

Nasze mózgi są nakręcone, w ciągłej mobilizacji i napięciu, gotowe do działania, bombardowane danymi i informacjami. Co gorsza, nie znają odpoczynku. Zasypiamy, a raczej próbujemy zasnąć, ze smartfonem w ręku – i po smartfon sięgamy zaraz po przebudzeniu. A algorytmy dbają o to, by na ekranie pojawiały się informacje dla nas atrakcyjne i wciągające. Coraz częściej mówi się dzisiaj, że konkurencją nie jest ten, kto ma podobny produkt czy usługę – wszyscy dziś ze sobą konkurują o nasz czas i uwagę. Struktura postów i stron internetowych, media społecznościowe czy

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Zapracowani na śmierć
Dariusz Duma

urodzony w 1968 r. – filozof, przedsiębiorca, trener, coach, doradca, prezes Chiltern Consultancy International Polska, pionier i autorytet konsultingu biznesowego w Polsce. Dariusz Duma popularyzuje wiedzę, kompetencje i...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze