Rdz 3,9–15.20 / Ps 98,1–4 / Flp 1,4–6.8–11 / Łk 1,26–38
[8 grudnia 2024 / Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny]
Święty Paweł modli się za Filipian, by ich miłość stawała się coraz doskonalsza w poznawaniu i wyczuciu tego, co lepsze.
Wyczucie przydaje się w wielu dziedzinach życia. Kilka razy zdarzyło mi się coś piec lub gotować pod okiem osoby, która dużo lepiej się na tym znała. Zwykle dochodziłem do momentu lekkiej dezorientacji, kiedy zastanawiałem się, ile i czego dolać lub dosypać. Zaglądałem wtedy do przepisu, żeby sprawdzić, czy są tam dokładniejsze wskazówki. Tymczasem mój kuchenny tutor twierdził, że wystarczy zrobić to na oko, na wyczucie, i tak to właśnie robił (z dobrym skutkiem, dodajmy).
Święty Paweł pisze o pewnym rodzaju fundamentalnego wyczucia duchowego, które ma prowadzić do tego, by nasze życie stało się czyste, owocne i mające w sobie odblask Bożej chwały. Za wyczuciem w różnych sprawach, czy to będzie gotowanie, muzyka, czy sport, stoją zwykle nabyte wcześniej wiedza, praktyka, a także swoisty dar, talent w określonej dziedzinie. To one sprawiają, że w pewnym momencie można decydować na wyczucie, rozpoznawać i wybierać intuicyjnie, co w danym wypadku będzie właściwe.
Podobnie jest z wyczuciem duchowym. Stoi za nim pewna wiedza – jakaś znajomość Biblii i katechizmu, może też pism autorstwa świętych czy innych książek teologicznych i duchowych. Prowadzi do niego praktyka – staranie o życie według przykazań Bożych, w duchu rad ewangelicznych i w ogóle to, co Pismo Święte nazywa „chodzeniem drogami Bożymi”. Wreszcie jest ono także skutkiem pewnego daru, łaski, której Bóg udziela swoim dzieciom.
Te trzy „ingrediencje”, pojawiające się w różnych proporcjach u różnych osób, składają się na rosnące wyczucie duchowe „dla oceny tego, co lepsze”. A ono może nam kiedyś pomóc odrzucić trujący owoc, podobny do tego, o którym słyszymy dziś w czytaniu z Księgi Rodzaju, lub przyjąć niespodziewane Boże wezwanie jak Maryja podczas zwiastowania.
Oceń