Od świtu do zmierzchu
Noc była krótka, ciemna i z zakłóceniami. Łaziły po mnie karaluchy, a po chatce polne szczury. Jedne i drugie bardzo szybkie, tupiące. Nie dało się ich przepędzić, za bardzo one były u siebie, a ja – intruzką bez planu pozostania na dłużej. Naciągnęłam ś...