Większość zamachów terrorystycznych w Europie zorganizowali ludzie, którzy wychowali się tutaj. Oni nie recytują Koranu, tylko śpiewają rap, i to nie po arabsku, tylko po francusku albo po angielsku.
Europa skutecznie pomaga uchodźcom, a nawet jeśli popełnia błędy, to i tak ma dobre intencje.
W marcu ubiegłego roku siedziałem w bejruckim biurze Habiba Efrema – szefa Ligi Syriackiej w Libanie, czyli przedstawicielstwa syryjskich chrześcijan w tym kraju. Popijaliśmy smakowitą herbatę z miętą i zajadaliśmy świeże ciasteczka prosto z Damaszku, a Habib opowiadał mi o sytuacji uchodźców z Syrii. W tym czasie Zachód przeznaczał osiem euro na utrzymanie jednego uchodźcy w Libanie. Osiem euro miesięcznie. W obozach w Jordanii zaczynało brakować jedzenia, bo ONZ nie była w stanie zebrać wystarczających środków od państw, których liderzy zasypywali świat frazesami na temat milionów nieszczęśników cierpiących z powodu wojny.
Miesiąc później u wybrzeży Lampedusy utonęło prawie 900 osób. Unia Europejska zrobiła to, co zwykle robi w takich okolicznościach – zorganizowała szczyt Rady Europejskiej. Padły tam szlachetne deklaracje, po czym liderzy europejscy rozjechali się do domów i wszystko zostało tak jak dawniej.
Sytuacja się zmieniła na początku września 2015 roku. Co takiego się stało? Czy może liderzy Unii doszli do wniosku, że zbyt wielu ludzi utonęło w Morzu Śródziemnym? Czy może Francja i Wielka Brytania zrozumiały, że skoro zbombardowały Libię – pośrednio doprowadzając ten kraj do upadku, to mają moralny obowiązek pomóc ofiarom wojny? Może europejscy liderzy postanowili wreszcie się zainteresować losem półtora miliona uchodźców w Libanie albo w irackim Kurdystanie i przeznaczyć więcej środków na pomoc dla nich?
Nic z tych rzeczy. Zmianę polityki wymusiły medialne obrazki: ciało trzyletniego Aylana Kurdiego wyrzuconego przez Morze Egejskie, słowackiej ciężarówki, w której udusiło się ponad 70 osób, dzieci i kobiet czołgających się pod zasiekami na granicy serbsko-węgierskiej, matki z dzieckiem na ręku padającej po ataku węgierskiego policjanta.
Może nie warto narzekać na hipokryzję polityków, tylko się cieszyć, że wreszcie zaczęli działać? Żyjemy w erze obrazkowej, akurat te obrazy miały moc zmienić świat, a więc cieszmy się! Szlachetność zwyciężyła, kanclerz Angela Merkel zaprosiła wszystkich chętnych uchodźców do Niemiec, ostatecznie do końca roku na kontynent przybyło ponad milion ludzi. Zima powstrzymała napływ, najprawdopodobniej w marcu setki tysięcy kolejnych uchodźców ruszą w kierunku Euro
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń