Grudniowy spacer z własnymi myślami może nam pójść jak po grudzie – bo od grudy właśnie ostatni miesiąc roku bierze w polszczyźnie swoją nazwę. Gruda to po prostu zamarznięta ziemia. Niełatwo się chodzi po grudach. Można urazić stopę, skręcić kostkę albo się poślizgnąć. Nieostrożnym grozi twarde, bolesne lądowanie. Może nawet pogruchotanie kości. Trzeba uważać. Na szczęście klimat mamy taki, że ziemia coraz rzadziej zamarza. I mało kto musi chodzić po grudach. Mamy chodniki i drogi. Nawet gdyby drogowców zima tradycyjnie zaskoczyła, w końcu jednak odśnieżą i posypią solą. Będzie bezpiecznie.
A jednak grudzień to dla wielu z nas miesiąc, który mija jak po grudzie. Myślenie w grudniu i o grudniu nie jest łatwe. Nie bez przyczyny tyle razy sobie powtarzamy: byle do świąt, byle do sylwestra, a nawet… byle do wiosny! Końcówka roku, presja na domykanie spraw, podsumowania, plan niewykonany, budżet się nie domyka. Na ulicach korki, kupowanie prezentów, pośpiech. Z rodziną trzeba porozmawiać o świątecznych planach, a to może nie być łatwa rozmowa: z kim, do kogo, w jakiej kolejności pojedziemy. Media będą radzić, jak przetrwać trudne spotkania, jak rozmawiać i nie rozmawiać na drażliwe tematy. Niektórzy planują coś, co nazywam strategią Świętej Rodziny – ucieczkę do Egiptu, na święta pod palmę, żeby jakoś uniknąć wspólnych godzin przy stole.
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń