Ewangelia według św. Łukasza
Iz 61,1–2a.10–11 / Łk 1,46–54 / 1 Tes 5,16–24 / J 1,6–8.19–28
[17 grudnia 2023 / III niedziela Adwentu]
Przyszli do Jana, bo w zasadzie brakowało tylko tego, żeby powiedział, że jest kimś ważnym. Wszystko inne się zgadzało: mieszkał na pustyni, jadł miód i szarańczę, krzyczał nad rzeką i zanurzał w niej słuchających go ludzi, zapewniając, że ich grzechy zostały odpuszczone. Boży szaleniec, jak jeden z proroków albo Eliasz. A może, aż strach pomyśleć, to Mesjasz. To przecież niemożliwe, żeby ktoś, kto zachowuje się tak niestandardowo, był jednocześnie zwykłym człowiekiem.
A jednak. Jan odpowiada, że nie jest kimś niezwykłym. Że nie należy się po nim spodziewać czegoś więcej ponad to, co już zrobił. Natomiast Ten, który idzie i już jest niedaleko… to On przekroczy to, co zwyczajne i wyobrażone.
Ale oni tego jeszcze nie rozumieją. Mają przecież gotowe kategorie, tabelki, definicje – wystarczy tylko, że Bóg się w to wpasuje. Oni jeszcze nie wiedzą, że Ten, który nadejdzie już niedługo, każe im na nowo przemyśleć Pisma, proroctwa, siebie samych. Jezus sprawi, że wyobraźnia Jego słuchaczy zostanie postawiona przed niełatwym zadaniem – że to Bóg i człowiek; że zrodzony, a nie stworzony; że współistotny Ojcu; i że przez Niego wszystko się stało…
W pewien sposób wiara to też wyzwanie dla wyobraźni. Samym logicznym myśleniem nie można wyrazić głębi spotkania z Bogiem, potrzebna jest śmiałość wyobraźni, żeby zacząć dotykać tego, co wzniosłe. Musimy wierzyć i mieć marzenia.
Oceń