Twarz kobiety w nieostrym kadrze
fot. Paweł Szymański / Unsplash

O tyle poznajemy siebie i innych, o ile jesteśmy w relacjach osobowych. O tyle siebie znamy, o ile zostajemy poznani przez Boga. To, kim rzeczywiście jesteśmy, może nam być stopniowo odsłonięte przez Niego.

Kiedy Biblia próbuje powiedzieć, kim tak naprawdę jesteśmy, odwołuje się do metafory serca. Stamtąd, czyli z jakiegoś tajemniczego „miejsca” wewnątrz nas, wszystko wypływa na zewnątrz i staje się widoczne. Jezus naucza, że prawdziwe przebaczenie braciom i siostrom ma miejsce wtedy, gdy pochodzi „z serca” (Mt 18,35). To samo serce porównuje gdzie indziej do skarbca, z którego człowiek wydobywa dobro (por. Łk 6,45). Serce podąża za tym, co postrzegamy jako nasz skarb (por. Mt 6,21). Ale w sercu dojrzewa również cudzołóstwo, zanim dojdzie do cielesnego aktu współżycia (Mt 6,28). Tam też rodzą się wszelkie formy grzesznych czynów, które sprawiają, że ludzie coraz bardziej oddalają się od siebie (por. Mk 7,21–22). Nie sposób uniknąć wrażenia, że serce ludzkie jest przedziwnym połączeniem dobra i zła, dwuznaczną rzeczywistością, jakby rozdwojoną w sobie. W ten sposób Biblia opisuje naszą tożsamość.

Stawanie się

Kiedy zajrzymy do Katechizmu Kościoła katolickiego, dowiemy się, że serce: „Jest naszym ukrytym centrum, nieuchwytnym dla naszego rozumu ani dla innych; jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać” (KKK, 2563). Serce, nasza najgłębsza tożsamość, wymyka się naszemu poznaniu, jest jakby ponad nim, chociaż w tym niepoznanym przez nas sercu rozeznajemy, myślimy, podejmujemy decyzje, spotykamy się z innymi ludźmi i z Bogiem. To dopiero paradoks. W naszej europejskiej cywilizacji sądzimy, że tak wiele zależy od rozumu. Biblia inaczej patrzy na człowieka. Najgłębszą i zmieniającą nas formą poznania jest miłość. O tyle poznajemy siebie i innych, o ile jesteśmy w relacjach osobowych. O tyle siebie znamy, o ile zostajemy poznani przez Boga. To, kim rzeczywiście jesteśmy, może nam być stopniowo odsłonięte przez Niego. Jeśli tak, to nigdy nie możemy powiedzieć, że jesteśmy ukończeni. Podlegamy nieustannemu stwarzaniu. Stajemy się. To znaczy, już jesteśmy tym, kim dopiero się staniemy. Czyż nie brzmi to jak sprzeczność? Ale tak właśnie Nowy Testament nas określa: „Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy” (1 J 3,2). Jesteśmy stworzeni na obraz Boży i już

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Poznaj swoje serce
Dariusz Piórkowski SJ

urodzony w 1976 r. – jezuita, rekolekcjonista i duszpasterz, ukończył filozofię w Krakowie i Boston College oraz teologię w Warszawie. W swoich publikacjach zajmuje się duchowoścą, rozwojem osobistym i Biblią....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze