Koniec lata w Petersburgu. Chodząc po mieście w początkach września, znów wpadłem w zachwyt, chociaż mieszkam tu od pięciu lat. Szedłem sobie niespiesznie i myślałem: Boże, jak tu pięknie! – nieomal fizycznie odczuwając urodę tego miejsca. Dość szybko jednak na moim zachwycie położyło się cieniem wspomnienie zniszczonych ukraińskich miast, a wraz z nim pojawiło się uczucie duszności. Nie raz już mówiłem i pisałem, że w tym zwyczajnym, a nawet jak tutaj pięknym rosyjskim świecie mam wrażenie życia w dusznej, przepełnionej niewidocznym dla oka smogiem atmosferze. A to za sprawą powszechnego „oduraczania”, jakiemu jesteśmy tutaj poddawani. Одурачить – to tyle, co „ogłupić”, jednak związek ze słowem „durak, dureń” czyni to słowo w moich uszach bardziej soczystym, dosadnym – rusycyzmy często odgrywają taką rolę w języku polskim. Oduraczanie społeczeństwa idzie tu pełną parą i na różne sposoby. Ostatnio odbyło się u nas powszechne głosowanie na gubernatorów i członków miejscowych rad i władz administracyjnych. Właśnie nie wybory, a głosowanie, tak się to nazywa, i słusznie. Nie ma tu wolności w zgłaszaniu kandydatów, nie ma kampanii wyborczej, kandydaci na gubernatorów są wyznaczani przez urząd prezydenta. Czy ktoś wyobraża sobie, że naród w głosowaniu sprzeciwi się woli góry? Nie. Trzeba tylko ustalić, jaką proporcją głosów zostaną oni zatwierdzeni na swoich urzędach. W oduraczaniu
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń