Chrześcijaństwo to jedna wielka wdzięczność za to, że On przebacza grzechy, że nie skreśla, nie poniża, nie rezygnuje ze mnie. Nie byłbym w stanie być chrześcijaninem, gdyby ono sprowadzało się do zaliczania kolejnych osiągnięć. Do tego używam zegarka przy bieganiu.
Rozmawiają abp Adrian Galbas SAC i Roman Bielecki OP
Co wierni mają z Wielkiego Postu?
A skąd takie handlarskie podejście?
Stąd, że w dzisiejszym świecie bardzo trudno przyjąć, że „coś” jest po nic, i dlatego w wierze też oczekujemy jakiegoś namacalnego efektu.
Błędem jest patrzenie na Wielki Post, jakby sam w sobie miał być „czymś” – istotą czegokolwiek. To jest tylko rama dla obrazu. W jego centrum jest Triduum Paschalne i okres wielkanocny. Post ma je jedynie uwypuklić. Katechizm Kościoła katolickiego określa Triduum jako „święto świąt” i „źródło światła”, które wszystko rozświetla, nie tylko cały rok liturgiczny, ale i całe chrześcijańskie życie. Pytanie, czy doświadczyłem już tego, że Chrystus z miłości dla mnie umarł i zmartwychwstał, że żyje i wciąż jest przy mnie. I czy taki proces – obumierania i powstawania do nowego życia – wydarza się we mnie. Jeśli nie, to Wielki Post będzie jedynie siłownią, w której nastawiam swoje życie na program maxi. A kiedy się skończy, to nie bardzo będę wiedział, po co to wszystko było i co z tym dalej zrobić.
Śmiem wątpić, czy statystyczny wierny myśli w taki sposób. Przecież post to konkret – postanowienia, zadania i wyrzeczenia, a Triduum Paschalne brzmi abstrakcyjnie.
Ale jeśli w centrum postawimy post, to potem mamy wielkie nic i się dziwimy, że idziemy w procesji rezurekcyjnej, śpiewając ponurym głosem: „Wesoły nam dzień dziś nastał”. Przecież to jest jedna z najsmutniejszych pieśni kościelnych. Głowy spuszczone do ziemi i to smętne zawodzenie. Proszę powiedzieć, jakie ojciec zna nabożeństwa wielkanocne?
Chyba tylko drogę światła.
Tylko jedno i to jeszcze raczkujące. A wielkopostnych wymienimy przynajmniej kilka: rekolekcje, gorzkie żale, drogę krzyżową i jeszcze parę innych. Podobnie z pieśniami wielkopostnymi. Cała wielkopostna pobożność jest jak najbardziej na miejscu, pod warunkiem że nie prowadzi jedynie do śniadania wielkanocnego, podczas którego nareszcie możemy się najeść i napić do woli za wszystkie trudne tygodnie wyrzeczeń. Jeżeli tak jest u statystycznego wiernego, to niestety mamy kolejny przykład naszej porażki katechetycznej.
Ale przecież takie myślenie nie pojawiło się wczoraj. Przez większość swojego życia słyszałem, że skoro jest post, to trzeba coś ze sobą zrobić.
A to ojciec nie jeździł na oazy, bo ksiądz Franciszek Blachnicki, doskonale rozumiejąc to, co powiedzi
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń