Po co światu mnich?
odkąd pamiętam, słyszę o tym, że trzeba zmienić język, jakim Kościół komunikuje się ze współczesnym światem. Szukać metod, które pozwoliłyby pokazać Ewangelię jako tekst aktualny, inspirujący i zrozumiały dla słuchaczy.
Wydaje mi się, że takim mostem z powodzeniem mogą być słowa o uważności, szacunku, solidarności czy współczuciu, o czym piszemy w tym numerze miesięcznika. Nie pochodzą wprost ze słownika teologii, ale przecież czujemy, że w jakiś sposób łączą się z przesłaniem Dobrej Nowiny.
O potrzebie odnoszenia się do tego rodzaju sformułowań, wciągania ich w orbitę refleksji religijnej, przypomina tocząca się od kilku lat dyskusja na temat kościelnej synodalności. Jednym z jej elementów jest zwrócenie uwagi na to, że odnowa Kościoła to nie tylko kwestia innej formacji księży, troski o peryferie, przemyślenia formy katechezy czy przekazania większej odpowiedzialności w ręce ludzi świeckich. To również konieczność zmiany wzajemnych relacji wewnątrz wspólnoty, w kierunku większego zrozumienia i słuchania siebie nawzajem bez względu na wiek, płeć czy pozycję w hierarchii.
Z tą myślą zachęcam Państwa do lektury styczniowego „W drodze” i do szukania wzajemnych powiązań pomiędzy tym, co kościelne, a tym, co wynika ze zwykłej ludzkiej życzliwości. Może się okazać, że Ewangelia jest obecna między nami bardziej, niż nam się wydaje. I pozostaje nam ją tylko wydobyć, pokazując, że ci, którzy praktykują współczucie czy gościnność, żyją uczynkami miłosierdzia i „niedaleko są od królestwa Bożego”.
Oceń