Współczuć to widzieć cierpienie drugiej osoby, ale równolegle widzieć, co to czyjeś cierpienie robi ze mną. Moim celem jest to, żeby pomóc cierpiącemu człowiekowi, ale nie jestem w stanie tego zrobić, dopóki najpierw nie zadbam o siebie, łagodząc z troską własne cierpienie.
Rozmawiają psycholożka Agnieszka Pawłowska i Katarzyna Kolska
Kiedy zadzwoniłam do pani, żeby umówić się na wywiad, bardzo miło pani ze mną rozmawiała, chociaż nigdy wcześniej się nie spotkałyśmy i nigdy nie zamieniłyśmy ani słowa. To dowód na to, że jest pani osobą empatyczną czy po prostu sympatyczną?
To raczej przejaw życzliwości międzyludzkiej.
A czym jest empatia?
W psychologii empatią nazywamy zdolność do zauważania i współodczuwania stanów emocjonalnych innych ludzi, czyli umiejętność postawienia siebie w sytuacji drugiego człowieka. Jest to cecha, która bardzo pomaga nam rozwijać nasze relacje społeczne i budować poczucie przynależności, co w hierarchii potrzeb jest niezmiernie istotne dla nas jako ludzi.
Co to konkretnie znaczy postawić się w sytuacji drugiego człowieka?
Umieć, choćby częściowo, zrozumieć to, czego on doświadcza, jakie emocje się w nim pojawiły, co je spowodowało, a nawet, jakie mogą za tym stać potrzeby tej osoby.
Czy empatia to jest dyspozycja, z którą się przychodzi na świat?
Empatia jest naturalną częścią wyposażenia człowieka, ale rodzimy się z różnym jej poziomem. Według psychologii wyróżniamy trzy obszary odpowiedzialne za poziom naszej empatii. Jednym z nich są predyspozycje biologiczne, czyli to, z czym się rodzimy, co dostajemy w genach. Naukowcy oceniają, że jest to mniej więcej pięćdziesiąt procent poziomu naszej empatii. Pozostałe procenty pokrywają dwie kolejne grupy, czyli predyspozycje psychologiczne, które są związane z tym, co dostajemy na poziomie naszego wczesnego dzieciństwa od naszych najbliższych, oraz predyspozycje środowiskowe, czyli te, które niemal przez całe życie kształtują w nas poziom empatii. Bo on się może zmieniać – rozwijać się, ale też zmniejszać. Wszystko zależy od tego, z kim i z czym w naszym życiu będziemy się spotykać.
Empatii uczymy się, obserwując innych, czy też słuchając pouczeń i rad: Trzeba zrobić tak… trzeba się zachować tak… trzeba powiedzieć do kogoś tak…?
Nauka odbywa się na wielu poziomach i musi być zintegrowana, spójna. Jeżeli rodzic nie okazuje szacunku innym, nie okazuje szacunku swojemu dziecku, które jest przecież równoprawnym, ważnym członkiem rodziny, zasługującym na szacunek jak każda istota ludzka, a jednocześnie wymaga, by dziecko okazywało szacunek innym, to trudno taki przekaz zasymilować. W pierwszych latach życia dzieci uczą się przede wszystkim przez doświadczenie i obserwacje, wręcz nasiąkają tym, co się dzieje w domu, chłoną to wszystkimi porami ciała. To, czym nasiąkną, może być w przyszłości znaczące dla ich dorosłego życia.
A dlaczego niektórzy ludzie są bardzo empatyczni, a niektórzy nie?
Niski poziom empatii, a czasem nawet brak tej empatii może się wiązać z wieloma czynnikami na poziomie biologicznym, psychologicznym i środowiskowym, o czym wspomniałam przed chwilą. Do zaburzenia poziomu empatii u dziecka może dojść już w najwcześniejszym
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń