Śląska prowincja jest zielona. Narracja o „czarnym Śląsku” jest tylko poniekąd prawdziwa: w erze, nazwijmy ją delikatnie, przedekologicznej rzeczywiście ilość sadzy (i innych niechlubnych produktów spalania) opadająca w części przemysłowej była znaczna, co nadawało wszystkiemu nutkę szarości (ale żeby zaraz czerń?). Uczciwie trzeba jednak przyznać, że w ciągu ostatnich 20 lat zmieniło się to diametralnie. Leśna zieloność śląskiej prowincji bierze się – paradoksalnie – z potrzeb przemysłu wydobywczego, który konsumując wielkie ilości drewna, wymuszał stosowne podejście do zalesiania. A chyba i górnicy po szychcie tęsknili do zielonego…
Brnąc przez kwestię lasów, zbliżyliśmy się znacząco do tytułowego drzewa. Dzieli nas od niego już tylko autobiograficzny wątek. Pamiętam z dzieciństwa jedno równie nieoryginalne, jak też niezrealizowane marzenie. Domek na drzewie. Mieszkaliśmy w centrum Piekar Śląskich. Dwa z trzech najważniejszych miejsc z
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń