Egzotyczne jagody, tajemnicze korzenie, produkty bezglutenowe, wegańskie, sojowe… Mody żywieniowe przychodzą i odchodzą, a zdrowe jedzenie jest niezmienne: tanie, proste i bezpretensjonalne.
„Produkt bezglutenowy, bezmleczny, bezjajeczny, pozbawiony pszenicy, orzechów, soi i drożdży”. Czy to oferta spożywcza dla alergików, chorych na celiakię lub dietoholików? Nie. To informacja o opłatkach komunijnych oferowanych przez niektóre kościoły w Ottawie, stolicy Kanady, w której od jakiegoś czasu mieszkam. Gdy ją zobaczyłam na stronie internetowej jednej z parafii, zdałam sobie sprawę, jak ogromny wpływ na nasze codzienne życie mają mody żywieniowe. Fundamentalistyczne i pazerne. Jak głośno krzyczą, jak otwarcie domagają się swego i jak z wolna stają się dyktatem czubka widelca, wyznaniem kulinarnej wiary, nową religią Wszelkich Bojowników o Modne Żywienie.
Weźmy gluten. To ostatnio największy celebryta dietetyczny, bohater najmodniejszej wśród gwiazd diety, rzekomy sprawca wszelkiego nieszczęścia: bezsenności, bólów głowy i brzucha, alergii, osłabienia, kłopotów z trawieniem, no i przede wszystkim otyłości. „Wystarczy odstawić gluten, a twoje życie będzie jak w Madrycie!” – przekonują zwolennicy popularnej na całym świecie diety… i kompletnie nie mają racji. Nie żebym nie szanowała praw osób nietolerujących glutenu. Wręcz przeciwnie. Dla ludzi naprawdę chorych na celiakię „gluten free communion wafers”, oferowane w wielu kanadyjskich kościołach katolickich, to dobry pomysł, tylko dlaczego tak bezkrytycznie bezglutenowemu szaleństwu poddają się ludzie zdrowi?
Co to jest ten glut?
Ustalmy fakty. Celiakia, zwana też chorobą trzewną, u chorych powoduje bardzo ciężkie kłopoty trawienne, spadek wagi, wzdęcia, osteoporozę, zanik kosmków jelita cienkiego – maleńkich wypustek błony śluzowej, które są odpowiedzialne za wchłanianie podstawowych składników odżywczych, takich jak witaminy A, D, E, K, żelazo, wapń czy kwas foliowy. Długotrwała ekspozycja na gluten prowadzi u chorych do anemii i wyniszczenia organizmu. Celiakia wiąże się z absolutnym rygorem żywieniowym, bo jedynym lekiem dla tej największej nietolerancji pokarmowej człowieka jest ścisła dieta bez glutenu. Codzienna i konsekwentna. Tyle tylko, że badania szacują, iż w Polsce na tę chorobę cierpi mniej więcej jeden procent społeczeństwa, czyli niecałe 400 tysięcy ludzi. W Kanadzie – podobnie. Około 350 tysięcy. Zasadnicze pytanie więc brzmi: Po co mają katować się nią ludzie zdrowi? Bo jest modna? Bo stosują ją Lady Gaga i Paris Hilton? Absurd.
Podczas niedawnej wizyty w sklepie spożywczym w Otta
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń