Portfel nawraca się ostatni
fot. mary fotinaki / UNSPLASH.COM

Są prezesami firm, prowadzą działalność gospodarczą, pracują na etacie. Niektórzy zarabiają cztery średnie krajowe. Inni ledwie wiążą koniec z końcem. Wszystkich łączy troska o Kościół. Co miesiąc płacą dziesięcinę. Nikt z nich nie myślał, że będzie to inwestycja ich życia.

Majątek Piotra z Warszawy był duży. Firma działa w branży medycznej, więc nazbierało się gadżetów w postaci dwóch motocykli wyścigowych i luksusowego samochodu. W końcu Piotr powiedział dość. – To były moje zamienniki miłości – mówi prezes firmy medycznej. – Sprzedałem je bez żalu. Na karku trzydziestka, a tu żadnej kobiety na horyzoncie. Motocyklem przejeżdżałem rocznie tysiąc kilometrów, czyli nic. Im bardziej szło w biznesie, tym mocniej czułem, że to bez sensu.

Piotr sprzedał to, co ciągnęło w dół, i kupił… trzy samochody. Jeden dał człowiekowi, który zbankrutował, drugi rodzinie z problemami, trzeci… Nieważne. W ogóle dla Piotra mówienie o dziesięcinie jest nieważne. To sprawa między nim a Panem Bogiem. – Zawsze myślałem, że pieniądze to coś złego. Byłem przekonany, że dobrzy są tylko mnisi w klasztorach kontemplacyjnych, a zwykły śmiertelnik powinien oszczędzać. Najlepiej mieć odłożone na dziesięć lat do przodu.

Gdy obdarowani wyjechali samochodami na ulice, życie Piotra się zmieniło. Coś pękło w sercu. Od tego momentu co miesiąc przekazuje potrzebującym dziesięć procent dywidendy. Na początku szukał stowarzyszeń i fundacji w internecie, ale spowiednik na Jasnej Górze powiedział, że to nie jest dobry pomysł. W dziesięcinie nie chodzi o przelew ani o ustawienie na koncie zlecenia stałego. Zasugerował, że skoro Piotr marzy o założeniu rodziny, powinienem szukać rodzin w potrzebie. Prezes słucha swoich pracowników. Czasem słyszy, jak rozmawiają o znajomych w tarapatach albo sąsiadach, którzy topią się w ratach chwilówek. Ma w głowie radar na biedę. Pan Bóg przysyła adresatów pomocy. – Pewnie, że tym ludziom jest wstyd brać pieniądze – mówi warszawski przedsiębiorca. – Dlatego staram się pomagać anonimowo. Był człowiek, który miał zostać eksmitowany z mieszkania. Nie wiem, ile zalegał z czynszem. Znalazł moją kopertę. Okazało się, że było w niej dokładnie tyle, po ile na drugi dzień miał przyjść komornik. Jakoś tak się dzieje, że moja pomoc jest adekwatna do potrzeb ludzi.

Dziesięcina to był początek. Piotr postanowił pomagać swoim pracownikom. Nie finansowo. Daje im dobre miejsce pracy. Bo przeważnie szefowie są jak niedzielni katolicy. Cudowni tylko od święta. – Widzę swoje niedoskonałości. A skoro ja je mam, to mają je również moi pracownicy. Popełniają błędy, ale nie z własnej woli. Taka perspektywa ułatwia zarządzanie.

Prezes nie wtrąca się w życie prywatne podwładnych, ale uważnie ich obserwuje. On

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Portfel nawraca się ostatni
Piotr Świątkowski

urodzony w 1980 r. – autor słuchowisk i audycji historycznych w Radiu Poznań, dziennikarz Polskiego Radia w Poznaniu, współpracownik dominikańskiego miesięcznika „W drodze”, autor reportaży historycznych. W 2017 roku w Dom...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze