List do Rzymian
2 Krl 4,42-44 / Ps 145 / Ef 4,1-6 / J 6,1-15
Widać, że Efezjanie byli dla siebie nawzajem nieznośni, co św. Pawła bardzo bolało i musiał dobitnie zwrócić im na to uwagę. Pisał o tym mocno, bez owijania w kaznodziejską bawełnę. Ganiąc ich, nie odwołuje się do zasad dobrego wychowania, do kultury osobistej, sięga samych korzeni – przecież stali się uczestnikami najgłębszej jedności: „jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei”. Nie pozostaje na poziomie teologicznej wzniosłości; to, co niebiańskie, ma być urzeczywistniane już tu, w czasie ziemskiej pielgrzymki. W Liście do Galatów znajdujemy wyrazistą, wręcz brutalną wskazówkę, co miałby znaczyć ów brak wzajemnego znoszenia się: „A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli” (5,15). Gdy czytamy te słowa, z łatwością rozumiemy, że wszyscy jesteśmy Galatami, także Polacy 2015 roku, i słowa te dotykają także naszych sumień.
Jaka jest na to rada? Paweł nie poprzestaje na słowach potępienia, daje wskazówkę zarówno praktyczną, jak i najtrudniejszą: „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe” (6,2). Znosić drugiego to więcej i trudniej niż być obojętnie tolerancyjnym, to brać na siebie brzemię drugiego. Nie zniesiesz drugiego, jeżeli nie będziesz przynajmniej usiłował unieść jego ciężaru.
Gdy poraniony człowiek leżał przy drodze z Jerozolimy do Jerycha, jedni przeszli obojętnie, inni tłumaczyli mu, że sam jest sobie winien, niektórzy może się zatrzymywali, by wypowiedzieć słowa niezobowiązującego współczucia. Ale pomógł naprawdę ten, który go opatrzył i dźwignął jego ciężar na juczne zwierzę, by rannego doprowadzić do gospody. To właśnie on, nawet o tym nie wiedząc, wypełnił prawo Chrystusowe.
Trudno jest znosić jeden drugiego w miłości, trudno jest dźwigać ciężar, który nie jest moim brzemieniem, ale czy jest inna droga od tej, jaką przeszedł Ten, który wziął na siebie „z całą pokorą i cichością” brzemię naszych grzechów, naszej agresywnej obojętności?
Oceń