Święty Dominik marzył o tym, aby udać się z misją do „Kumanów”. Prawdopodobnie do dzisiaj nikt nie wie, gdzie ci Kumanowie mieszkali i kim byli. Ja to pragnienie Świętego Dominika rozumiem tak: chciał się udać „na koniec świata”, aby zrealizować zadanie, którego nikt nie realizuje.
W mojej kapłańskiej młodości przyjaźniłem się z dwoma palotynami, księdzem Janem Pałygą i księdzem Janem Papkałą. Kiedyś podczas spotkania powiedziałem im: Mam wielki szacunek dla was palotynów, jesteście dynamiczni, macie wielkie wyczucie potrzeb polskiego Kościoła i potraficie na te potrzeby odpowiadać. A oni do mnie: Ale wy macie niemal osiemset lat tradycji, a tradycja to jest wielka wartość.
Muszę się przyznać, że wtedy nie doceniałem tego. Dopiero z czasem, nawet nie wiem, kiedy, historia mojego zakonu stała się moją rodzinną historią. Dzisiaj patrzę na braci już dawno nieżyjących, jak na moich dziadków i pradziadków, wytyczających drogi, którymi powinno iść moje pokolenie i ja sam. A tych dróg jest ogromne bogactwo. Świadomość, że jest się kontynuatorem dzieła, które już dawno rozpoczęli nasi poprzednicy, jest ogromnie ważna. Nie dziwaczę i nie wymyślam, kontynuuję.
Z wyprawą do Kumanów
Trzeba było sporo czasu, abym dostrzegł, jakim gigantem myśli, a może po prostu wielkim Bożym Człowiekiem jest Święty Dominik. Stworzyć dzieło, które się nie starzeje, ale wciąż nabiera nowyc
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń