Bukiet
Markowi Jańskiemu Oczywiście, że poeta czy prorok może zobaczyć sens życia w jednej sekundzie, w ziarenku piasku, ale dla mnie, człowieka, który wszystko roztrwonił i nie potrafił nic dojrzeć pod powłoką zdarzeń, to jest pewi...
Markowi Jańskiemu Oczywiście, że poeta czy prorok może zobaczyć sens życia w jednej sekundzie, w ziarenku piasku, ale dla mnie, człowieka, który wszystko roztrwonił i nie potrafił nic dojrzeć pod powłoką zdarzeń, to jest pewi...
Do Gdańska przyjechał w połowie lipca z listami, półtora miesiąca spędził w siodle, zanim tu dotarł. To była daleka wyprawa, może nie najdalsza z tych, na które wyruszał, ale daleka. Na Wschodzie inny świat, lżej człowiekowi znosić wielkie...
Chory doskonale czuje, że jego czas się kończy, i kiedy widzi, że najbliżsi nie są z tym pogodzeni, rodzi to dodatkowy ból. Bywamy w swojej miłości za bardzo skupieni na sobie, na swoich przeżyciach i potrzebach. Tomasz Jędraszczak: Zaczęło się od…? ...
Janowi Chrzanowskiemu 1. Kupiłem specjalny numer „Newsweeka”. Dziesięć godzin temu zmarł Papież. Chyba już parę razy szykowali te pośmiertne wydania. Ciągle ich robił w konia. Spojrzałem jeszcze raz na bilet, by się upewnić, o&nb...
Miał stary Jofka psa, a był to pies szczególny. Mówiono o nim Bury, bo taką miał sierść, ale Jofka nazywał go Migus, bo szybki był i sprytny. Ten pies znany był w całej okolicy, bo prócz zalet, które posiadają psy, odebrał również całkiem ...
Aldonie i Tadziowi Zyskom 1. Nie wiedziała, co począć z tym snem… Obudziła się „skąpana w miłości”. W całym ciele czuła niewypowiedzianą rozkosz, a właściwie — wypowiedzianą. „Czułam się, jakbym zjadła kawałek mojej u...
1. Od stacji metra wiał wiatr. Był tak silny, że zdmuchiwał czapki z głów chłopców, którzy przeskakiwali przez barierki, żeby nie kasować biletu; podrywał do lotu kapelusze mężczyzn w czarnych płaszczach taszczących swoje czarne walizeczki. Był ...
7 czerwca 2006 To, co się wczoraj zdarzyło, nie da się pomieścić w jednym dniu. Niedorzeczność. Przecież się pomieściło. Ale jak serce ma objąć te wszystkie sprzeczności i wzruszenia? Rano byłam na pogrzebie przyjaciela, a po południu na ślu...
Prawdopodobnie nie powinienem nikomu o tym mówić ani tym bardziej pisać o tym w miesięczniku. Być może rzeczywiście spotkania z zarządem są moją prywatną sprawą i nie muszę drażnić tych, którzy z jakichś powodów nie lubią władzy,...
Pamięci Zdzisia Nowickiego Ja nie wiem, jakiej jestem narodowości, proszę pana. Ja byłam sierota. Miałam tylko babkę od strony mamy. Była wysłana z Ukrainy do Kazachstanu i zabrała mnie z sobą. Ona teraz starienka i ta...
Spojrzał na zegarek. Dochodziła dziewiąta. Przez szczelinę w kotarze wdzierało się ostre światło, dzieląc pokój na dwie części. „Marta już pewnie w pracy”. Krystian zwykle wstawał o siódmej, ale wczoraj posiedzieli do drugiej w nocy. Noc o...
Pan W., pracownik wypożyczalni książek w miasteczku N., obchodził trzydziestolecie pracy. Uroczystość była skromna, jak całe dotychczasowe życie bibliotekarza. Pan W. pracował w peryferyjnej placówce wbrew swoim aspiracjom, lecz w zgodzie z naturą...
1. Pani Wandzia rozłożyła bezradnie ręce, po czym wskazała głową na drzwi pokoju gościnnego. Wacław odpłacił miną informującą, że nie wie, o co chodzi. Przysunęła się zatem do jego ucha i wyszeptała konspiracyjnie: — Skalski czeka na księdza od godziny....
Droga Elu,odnaleźliśmy się w kolejce po mięso, jak za dawnych czasów. Bardzo się cieszę. Kiedyś raz w tygodniu spotykaliśmy się w parafii. Teraz raz na pięć lat w sklepie, a mieszkamy na tym samym osiedlu. Ale prawdę powiedziawszy, nawet niektórych żyjących w...
1 Przed chwilą pochował przyjaciela. Po czterech miesiącach walki, fal nadziei i zwątpienia komisja lekarska stwierdziła obumarcie pnia mózgu Romana Koleckiego. Gdy po miesiącu pobytu w szpitalu Roman się przebudził, wydawało się, że od tej pory musi być c...
Pan Bóg jest bardzo dobry. Nie pozostawia nas w samotności. Przeciwnie: chce nas wszystkich zaprosić do siebie, abyśmy mogli z Nim mieszkać w wielkim, wysokim domu, podobnym do księgi. Tak wielkim i tak wysokim, jak szopka u franciszkanów, która tylko na pozó...
Profesor trzy dni nie mógł jeść ani spać. Jak przekazać całej ludzkości, że znalazła się u kresu swojej drogi i czekała ją śmierć pewna i szybka? Czy miał do tego prawo? Mógł się przecież mylić. Anzelmus od ponad ćwierć wieku był wykładowcą...
— Zimno — powiedział, wychodząc przed dom. Prychnął, potrząsnął ramionami i postawił futrzany kołnierz. Mróz szczypał go w policzki na powitanie, łapał mocno, trzymał i puszczał ze śmiechem. Figlarz. Buty na śniegu trzeszczały, śnieg trzeszczał...
Jego ojciec był dyplomowanym lekarzem. Swoją praktykę w Gdańsku prowadził przez dwadzieścia lat, wcześniej mieszkał w Toruniu. Na początku nie było mu łatwo, czuł się obco w wielkim, portowym mieście. Prócz dalekiego krewnego, który pozwolił mu u siebie zamie...
Port zagubionych dusz Obudził mnie szum fal. Słońce świeciło prosto w twarz. Koło mojego legowiska, na które składał się ręcznik i skórzana walizka pod głową, kręciły się wygłodniałe koty. Ocierały się o moje nogi, miauczały, pomrukiwały. S...
Jakieś dwa tygodnie temu dotarło do mnie, że jestem w ślepym zaułku. W poniedziałek po rannej mszy wszedłem do trójki i spytałem, kto chce przyjąć Pana Jezusa. Zgłosił się Przybylak. Na sali leżał nowy pacjent, Waldemar Marciniak....
Prolog Ta stale zawężająca się przestrzeń, to najbardziej przeraża. Najpierw świat stojący otworem, zdawać by się mogło, nieskończony — pola, lasy, ulice miasta, wielki oddech, rower, ścieżki do pracy i z pracy, wielkość poranka i aksamitna cisza...
Pogrzeb był tłumny, ale bez przesady. Procesja, która prowadziła prałata Kolankę z kościoła Chrystusa Króla na odległy o dwa kilometry cmentarz, była mimo wszystko skromniejsza niż ta w Boże Ciało. Nieważne, i tak można zaryzykować stwierdzenie, że był to naj...
Pożółkłe akta zawierały się w jednym tomie. Reszta prawdopodobnie przepadła w czeluściach prokuratury. To, co się zachowało, miało jednak dla Bogdana Wygódzkiego szczególną wartość. Po blisko trzydziestu latach mógł wrócić do sprawy, która nękała go...
Kiedy już przestały się modlić moje usta Kiedy już przestały się modlić moje usta, kiedy serce na pół złamane zalało się łzami, kiedy w smutku zamknąłem się jak w trumnie, wtedy Adonaj, Eloheinu powtarzała moja dusza, ona, co w głębi mojego ...
Siedzieli od pięciu minut przy herbacie. Bez słowa. Wanda tylko wzdychała. – Co ci jest? – odezwał się w końcu.– Nic, niedługo umrę – powiedziała ze spokojem. Spojrzała na rozjaśnioną nagle tym wyznaniem twarz męża.– Widzę, że cię to cieszy.– Tak, kochanie, b...
Zadzwoniłem do niej dwa tygodnie temu w sprawie zamiany mieszkania. Dała ogłoszenie w gazecie. Wymieniliśmy adresy i telefony. Zaintrygował mnie jej głos. Czekałem niecierpliwie na spotkanie. Nie podniecała mnie jednak aż tak bardzo sama zamiana m...
Pragnął być artystą, zajmować się malarstwem i grafiką. Wierzył, że przyszłość należeć będzie do niego. Terminował u kilku mistrzów, do niektórych wyjeżdżał za granicę kraju. Oni nauczyli go techniki i cierpliwości, natura zaś, jej nieustanne p...
Spojrzał zaciekawiony na pakunek w szarym papierze. – Co to? – spytał, przenosząc wzrok na uśmiechnięte tajemniczo twarze przyjaciół. Na jego imieniny przybyli Piotr, Norbert, Krystian. Plus on – Wacław, dzisiejszy solenizant – to już był cały PKWN. Polski Ko...
Jerzemu i Andrzejowi z gorącym podziękowaniem W szpitalu czekało na mnie miejsce pod samym oknem z rachitycznym drzewem na horyzoncie. Nie pierwszy raz byłem w szpitalu i znałem panujące tam obyczaje. Tym razem w pokoju czteroosobowym numer...
W dniu, w którym przyszła na świat Berta, padał deszcz, nie wiało, nie było też specjalnie zimno. Krople deszczu tańczyły w powietrzu, wydzwaniały na parapetach, dachach, na czym tylko mogły, wesołe melodyjki, jedne drugim życząc dobrego lądowa...
Stanisław Madej, dobiegający pięćdziesiątki kawaler, po śmierci matki, nabywa stary dom w Puszczy Noteckiej i realizuje marzenie życia - mieszka w naturze. Codziennie fotografuje ptaki w lesie. Pewnego dnia poszukując w koronie drzew wilgi odkrywa...
„Tylko raz zapłakałam przy Tobie. Powiedziałeś, że boli Cię od tego głowa. Nigdy więc już tego nie zrobiłam. Nie wiem, skąd miałam na to siły. Jak matka może nie płakać, gdy odchodzi jej dziecko? Synku, przepraszam Cię, że nie wierzyłam w cud, w Two...
Pastor Willem Maas przybył do plemienia Indian Matapejów w lipcu 1634 roku. Był już wtedy dojrzałym mężczyzną, tubylcy nazwali go Usta, bo bez przerwy się uśmiechał. Jego uśmiech, pogodny i szczery, potrafił czynić cuda. Kapitan Rik Permeke, właściciel krypy,...
W zeszłym roku zmarła moja matka. Miała 82 lata. Zmarła, w jej przypadku, jest określeniem nieodpowiednim. Uśmiechnęła się i przestała oddychać. Błogosławiona śmierć. Przeżyła ojca o czterdzieści jeden lat. Kiedy zmarł, miała czterdzieści ...
Pamięci Szymona Giętego. Tak, można powiedzieć, że to ja wszystkiemu zawiniłam. To ja zadecydowałam, że Franek Skrzypek ma być przyjęty na stacjonarny, a Jerzy Brodak pozostanie jeszcze w hospicjum domowym, aż się zwolni łóżko. Do...
Żegluga długo przebiegała pomyślnie. Dni były ciepłe jak na tę porę roku, a wiatry niosły okręt — chciałoby się powiedzieć — z błogosławieństwem Bożym, tak szybko jak tylko było można. Dobry humor nie opuszczał Assmusa Brouwera. Choroba morska, któr...
Wojtkowi Prusowi Obok licznych dobrze skatalogowanych i uwiarygodnionych krytycznymi badaniami cudów są też i takie, które aczkolwiek mocno zakorzenione w tradycji, niestety należy odłożyć do czcigodnych legend. Jednym z nich jest podanie, ...
Dochodziła jedenasta w nocy. Dobrze, że już moi poszli spać. Nastawiłam pranie. Usiadłam w fotelu. W końcu można odetchnąć. Wyciągnęłam kartkę świąteczną, którą machinalnie wsadziłam w hospicjum do torebki. Dzień był tak zwariowany, że nie...
Zamiast krzyku, że ksiądz jest niewinny, wolałbym usłyszeć, że jest winny, że my o tym wiemy, więc się za niego modlimy – o jego nawrócenie, o przebaczenie i wiarę dla tych, których skrzywdził. Rozmawiają Krzysztof Popławski OP, autor książki Oczko. Mi...