„Umówiłem się z kolegą, bo kolega jest od tego”. I, jak w piosence Macieja Maleńczuka, zamówiliśmy „zestaw win”, tyle że ciąg dalszy nie był już wesoły.
Kolega miał potrzebę zwierzeń. Pojechał na wakacje z żoną i trzyletnim wnuczkiem Piotrusiem. Jak zwykle w to samo miejsce, do turystycznej wsi nad morzem, gdzie z gospodarzami czuli się jak w rodzinie.
W ubiegłym roku, kiedy wybuchła wojna, schronienie w tej wsi znalazła ukraińska rodzina. Teraz przyjechała ponownie. Dwie młode kobiety, trzyletni syn jednej z nich Misza i jego babcia, a więc matka tych kobiet. Wszyscy zamieszkali w stuletnim domu postawionym, kiedy były tu jeszcze Prusy Wschodnie.
W 1945 roku, gdy Armia Czerwona parła na zachód, za nic mając reguły cywilizacji, które powinny obowiązywać nawet podczas wojny, gospodarze uciekli do Niemiec.
Dom zajęli młodzi Polacy, którzy gdzieś pod Sandomierzem sami stracili swój, podpalony przez hitlerowców, i tutaj znaleźli nowe miejsce do życia. W lasach błąkały się jeszcze wtedy przez kilka lat dzieci, które podczas panicznej ucieczki rozłączyły się z rodzinami.
O ich tragicznym losie opowiada książka Wioletty Sawickiej Wilcze dzieci. To wstrząsająca, dobrze udokumentowana, oparta na wspomnieniach uczestników wydarzeń historia zbrodni Armii Czerwonej oraz losów dzieci, które po zakończeniu wojny stały się sierotami i żyły w lasach Litwy, Warmii, Mazur, rejonu Królewca.
Od tamtych tragicznych dni minęło ponad siedemdziesiąt lat, a świat niczego się nie nauczył i nie
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń