Ap 11,19a;12,1.3–6a.10ab / Jdt 13,18–20 / Kol 1,12–16 / J 19,25–27
[3 maja 2024 / Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski]
Kiedyś po moim kazaniu wygłoszonym w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski jeden ze słuchających podsumował: „Powiedział ojciec, czym ta uroczystość nie jest, ale nie powiedział ojciec, czym jest”. Rzeczywiście łatwiej określić, że wzywanie Maryi jako Królowej Polski nie jest myśleniem o Polsce jako narodzie wybranym; nie jest przypominaniem Maryi, że szczególnie ukochała nasz naród; nie jest wspomnieniem płaszcza Maryi, który miał nas chronić w różnych sytuacjach. Przecież równie dobrze Maryja jest Królową Niemiec, Ameryki i Chin, bo chyba każdy kraj, w którym są wierzący, ma swoje narodowe sanktuarium maryjne.
Czym powinna być dla nas ta uroczystość poza wymiarem związanym z naszą historią i kulturą? Jak każde maryjne wspomnienie jest skierowana na Jezusa i Jego przesłanie. A skoro mowa o królowaniu, to w logice Ewangelii oznacza służbę i krzyż, który jest tronem Króla Wszechświata i każdego, kto podąża Jego drogą. Stąd tak mocno brzmią słowa dzisiejszej Ewangelii: „Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego…” (J 19,25).
Maryja to szczególna Królowa, która o sobie powiedziała: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1,38). Służba płynąca z wsłuchania się w słowo Boże i wpatrywania się w krzyż. To jest droga Kościoła i każdego wierzącego prowadząca do zmartwychwstania: tego na końcu czasów, i tych w naszym codziennym życiu. Maryja przypomina nam także, że każdy wymiar władzy w Kościele ma być związany ze służbą, która prowadzi na krzyż. A jeśli tak nie jest, to znaczy, że ciągle mylimy Ewangelię z mechanizmami władzy tego świata.
I jeszcze znakomita myśl bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, która mówi co prawda o misjach, ale pasuje do dnia dzisiejszego i studzi jakiekolwiek zapędy religijnego nacjonalizmu: „Pan Bóg nie potrzebuje Polski do pracy misyjnej i potrafi wzbudzić sobie inne narody, które to zadanie spełnią. Nie Bóg nas potrzebuje i nie misje, ale to my potrzebujemy Boga i misji”.
Oceń