Tata z córką na spacerze
fot. Pawel L / Pexels

Dziękuję, że mogę być twoim tatą

Wzniosła idea ojcostwa na pełen etat jest nam powszechnie znana. Słuchamy podcastów i czytamy książki podpowiadające, co robić, by wciąż stawać się lepszym w roli ojca. Karmimy się przekonaniem, że to w sumie bardzo proste, oczyma wyobraźni widząc siebie w roli idealnego, modnego, fajnego ojca. Kto z nas, panowie ojcowie, tak nie miał? I co?

Super! Zostałeś tatą – słyszałem od wielu osób, kiedy moja żona Victoria urodziła naszego syna Antka. Ten wyjątkowy moment, kiedy po raz pierwszy w życiu wziąłem na ręce nowo narodzonego, drobniutkiego człowieka, zostanie we mnie na zawsze. Podobnie jak każdy kolejny, a mam czworo dzieci. Zawsze inny, niezapomniany, pełen emocji. Największy twardziel pęka, widząc bezbronność noworodka. Przy każdym kolejnym dziecku powracało do mnie wypowiadane z radością i podziwem: „Znowu zostałeś tatą!”. To wszystko prawda. Ale czy na pewno?

Wielokrotność

Zostawałem tatą czterokrotnie z punktu widzenia biologii i obiegowej retoryki używanej na potrzeby nazwania pewnego stanu rzeczy oraz kolejnych gratulacji z tego tytułu. Im dłużej jednak o tym myślę, im dłużej żyję, mierząc się z otaczającym światem, tym silniej rezonuje we mnie przekonanie, że „stawanie się tatą” to proces – długi, być może niekończący się, żmudny i wymagający. Ojcem dziecka – takim „ojcem z kwestionariusza osobowego” – zostaje się bardzo łatwo. Raz, dwa, może cztery, a czasami sześć razy w życiu. Nie jest to proces skomplikowany i z zasady niepozbawiony fizycznej przyjemności na samym początku. Tatą z kolei mężczyzna staje się przez lata, budując relacje, zaś powodzenie tego procesu zależy jedynie od zaangażowania i zasobów uważności, jakimi będzie się w tym procesie posługiwał – czasem bezwiednie, częściej jednak w pełni świadomie. Być tatą to coś więcej niż jedynie odegrać określoną rolę społeczną w odniesieniu do członków rodziny. To zdecydowanie więcej niż dawanie przeżycia. To poruszanie się w sferze emocji, wrażliwości, psychiki. To poświęcanie swojej uwagi wbrew przekonaniu, że nie mamy siły, dawanie czasu wbrew przeświadczeniu, że mamy go za mało, to często rezygnowanie z siebie. Bycie tatą to w końcu edukowanie nie tylko w znaczeniu szkolnym, ale też uczenie świata we wszystkich, a przynajmniej w tych najbliższych nam przejawach. A wszystko po to, by formować nowego człowieka, uczyć go dysponowania czasem, rozwijać jego umiejętność dokonywania właściwych wyborów i skupiania uwagi na tym, co najistotniejsze, kształtować jego wrażliwość, emocjonalność, poczucie estetyki.

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2024, nr 05, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Dziękuję, że mogę być twoim tatą
Mikołaj Rutkowski

urodzony w 1985 r. – z wykształcenia politolog i technik budownictwa, z zawodu przedsiębiorca, z zamiłowania fotograf. Entuzjasta muzyki, literatury i żeglarstwa. Jachtowy sternik morski....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze