ten głos pojawia się coraz częściej i płynie z różnych stron kościelnej wspólnoty – od księży, zaangażowanych publicystów, od szeregowych wiernych. To próba uchwycenia kierunku reformy Kościoła i zwrócenia uwagi na to, że jeśli skupiałaby się ona wyłącznie na zmianie struktur, zwiększeniu przejrzystości procedur czy poprawie wzajemnego zaufania, to ostatecznie ograniczy się tylko do działań zewnętrznych. Tymczasem nacisk powinien być położony na ożywienie układu krążenia Kościoła, czyli wiary i duchowości. Mówi o tym Paweł Krupa OP w rozmowie, którą publikujemy w tym wydaniu miesięcznika. Podkreśla, że „Kościół zajmuje się mnóstwem rzeczy, a pomija sprawę podstawową – metafizyczny niepokój człowieka – i nie zawsze umie tworzyć środowisko do poszukiwań”.
Za tą pozornie prostą myślą kryje się istotne pytanie o to, skąd się bierze w nas wiara. Czy jest tylko kulturowym zbiorem rytuałów wyniesionych z domu? Czy sprowadza się do ubrania choinki na gwiazdkę, posypania głowy popiołem w Środę Popielcową i poświęcenia jajek w Wielką Sobotę? W którym momencie staje się wyborem, stylem życia, realnym spotkaniem z Bogiem? Pytania można mnożyć, a każdy, kto świadomie reflektuje swoje wewnętrzne przeżycia, z pewnością podpisze się pod zdaniem Krzysztofa Pałysa OP, że „jeśli swoją wiarę uważamy za pewną, to na pewno ją stracimy”.
W takim razie, gdzie jej szukać i co jest jej źródłem? Czy jest to dla wielu tajemniczo brzmiąca łaska? Dzielenie się własnym doświadczeniem? A może, jak pisze w swoim eseju Piotr Sikora, odkrycie, że „Bóg otacza nas jak woda otacza ryby. By Go spotkać, nie trzeba udawać się w żadne specjalne miejsce. On jest zawsze tam, gdzie każda i każdy z nas ze swoim życiem – wierząca czy niewierząca, religijny czy niereligijny”. Z tą myślą Państwa zostawiam i zachęcam do lektury wrześniowego wydania miesięcznika.
Oceń