Kino uwielbia podglądać człowieka w momencie, gdy ten czuje się autorem swego życia. Albo gdy podejmuje grę o jego współautorstwo z Opatrznością, losem, okolicznościami. Gorzej, gdy zadowala się podrzędną funkcją kopisty, przepisującego cudze pasaże, przeważnie zużyte, pospolite i kiepskiej jakości. Ale i wówczas kamera nie rezygnuje.
Dotyk geniuszu, czyli Osobliwości sycylijskie
Dzięki filmowi Osobliwości sycylijskie możemy obserwować moment, w którym włoski pisarz Luigi Pirandello przestawia światową dramaturgię na nowe tory. Dzieło bierze się z impasu, jaki dotknął uznanego już dostawcę repertuaru scenicznego. Jest rok 1920 i Pirandello jedzie na rodzimą Sycylię, by złożyć hołd swemu mentorowi w jego osiemdziesiąte urodziny. Przypadek stawia na jego drodze amatorską trupę teatralną, którą prowadzą dwaj miejscowi grabarze. Teatr, że pożal się Boże! Wszystko tu – od tekstu przez reżyserię i aktorstwo po dekoracje – rozłazi się w szwach. Jest nieporadne, niekonsekwentne, nielogiczne. Mistrz dramatu mógłby wzruszyć ramionami i w sekundę zapomnieć o tym żałosnym widowisku. Albo…? Przecież do niedawna sądziliśmy, że materia jest niewzruszona, a właśnie się okazało, że i atomy są rozkładalne. Ludzka osobowość wydawała się monolitem, a tymczasem doktor Zygmunt Freud dowodzi, że jest ona polem nieustannych zmagań: id, ego i superego. Więc może i dramaturgia nie powinna zamykać tego eksplodującego na naszych oczach świata w ciasnych, kostycznych, zeszłowiecznych formułach? Może warto zburzyć pudełko sceny, złamać podział na dramaturga i aktorów. Może to ci amatorscy grabarze mimowolnie uchwycili istotę świata, który wyszedł z formy? Pirandello przystępuje do rzeczy, w kontrze do całej dotychczasowej tradycji dramatu. Powstaje fenomen pod tytułem Sześć postaci w poszukiwaniu autora (1921). Tych „sześć postaci”, sześć wąsko pomyślanych mieszczańskich okazów swego czasu, uwikłało się w dramat rodzinny. Tyle, że same nie rozumieją ani jego przyczyn, ani przebiegu, ani istoty. Na razie istnieją tylko w wyobraźni autora, w formie roboczej, ledwie zarysowanej, półgotowej. A tak bardzo by chciały
Zostało Ci jeszcze 75% artykułu
Oceń