Pole pod zachmurzonym niebem
fot. Vijendra Singh / Unsplash

Od najwcześniejszych lat trzeba się godzić z tym, że świat jest taki, jaki jest. Że rzeczy się kończą, a ludzie odchodzą. To wszystko jest naturalne. A strata to jest droga do przejścia przez cierpienie. Tylko że my nie lubimy cierpieć.

Rozmawiają psychoterapeutka Barbara Smolińska i Katarzyna Kolska

Dlaczego odejście bliskiej osoby tak bardzo zawsze boli?

Kiedyś przeczytałam takie zdanie, które bardzo mi się spodobało – nie wiem niestety, kto je powiedział – że żałoba to jest cena za miłość. Skoro umiera bliska mi osoba, to znaczy, że miałam z tą osobą więź. Śmierć przerywa tę więź, a w każdym razie przerywa widzialny aspekt tej więzi, nie mogę się już z tym człowiekiem spotkać, porozmawiać, wypić kawy, być razem.

Kiedy ktoś umiera, mówimy, jeśli jesteśmy osobami wierzącymi, że przeszedł do lepszego świata. I mamy nadzieję, że się tam spotkamy. A jednak płaczemy. To się nie kłóci? Nie zaprzecza naszej wierze?

W ogóle się nie kłóci, bo mówimy tu o dwóch różnych sferach. Mamy sferę wiary, to znaczy, wierzymy, jak pani powiedziała, że ktoś jest w lepszym świecie, w którym nie ma cierpienia. I wierzymy w zmartwychwstanie. Ale jednocześnie możemy się o tę osobę obawiać i zastanawiać, czy dobrze żyła i czy będzie zbawiona. Wszystko zależy od tego, jaki mamy obraz Pana Boga. Był taki czas w Kościele, gdy niektórzy księża mówili, że jeśli ktoś jest naprawdę wierzący, to nie powinien rozpaczać i płakać na pogrzebie. A my płaczemy i to jest naturalne. Ponieważ oprócz sfery wiary jest też sfera uczuć. Jeśli umiera mój mąż, z którym przeżyłam kilkadziesiąt lat, czy nie daj Boże moje dziecko, to jak mam nie płakać? Bez względu na to, w co wierzę. Bo to jest właśnie ta więź, która zostaje przerwana, a każde przerwanie więzi boli. Śmierć w wymiarze ziemskim przerywa te więzi w sposób nieodwołalny.

Czym jest żałoba? Jest w tym słowie żal.

Żałoba to jest czas po stracie. Tych strat w naszym życiu mamy dużo, niemal od urodzenia się uczymy, jak je przeżywać. I im lepiej przeżywamy straty – lepiej to znaczy przyjmując je, godząc się na nie, nie zaprzeczając im i pozwalając sobie przeżyć różne uczucia z nimi związane – tym w cudzysłowie łatwiej będzie nam przeżyć tę stratę najtrudniejszą, czyli czyjąś śmierć. Po każdej stracie jest żałoba. Czyli po każdej stracie przychodzi czas na jej przyjęcie, na opłakanie tej straty, na pogodzenie się z nią, na nauczenie się nowego, innego życia, na pożegnanie się z tą osobą. To wszystko jest żałoba, czyli proces, który poprzez ból, poprzez cierpienie prowadzi do życia, do uzdrowienia.

Czasami się mówi, że potrzebujemy na to roku. To jest symboliczny czas, czy jest w tym coś głębszego?

Rzeczywiście, kiedyś przez rok po śmierci bliskiej osoby chodziło się ubranym na czarno albo nosiło się czarne wstążeczki w klapie marynarki czy żakietu lub czarne opaski na rękawie. Sama taką nosiłam po śmierci mojego taty. To był konkretny sygnał, że coś się w naszym życiu stało; było widać, że ktoś jest w żałobie. Teraz już prawie tego nie ma, a szkoda, bo to było coś dobrego i ważnego. Przez ten symboliczny rok przechodziło się przez różne etapy żałoby czy straty. Proces żałoby został opisany od strony psychologicznej. Elisabeth Kübler-Ross w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku wyróżniła cztery etapy ża

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2023, nr 11, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Droga do przejścia
Barbara Smolińska

doktor nauk humanistycznych, psychoterapeutka i superwizor Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, szefowa Pracowni Dialogu, współinicjatorka inicjatywy...

Droga do przejścia
Katarzyna Kolska

dziennikarka, redaktorka, od trzydziestu lat związana z mediami. Do Wydawnictwa W drodze trafiła w 2008 roku, jest zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika „W drodze”. Katarzyna Kolska napisała dziesiątki reportaży i te...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze