Niedawno obejrzałem film Sól ziemi Wima Wendersa i Juliana Salgada. Obraz opowiada o przygodzie Sebastião Salgada z fotografią, która rozpoczęła się, gdy jego żona – studentka architektury – kupiła aparat. Tyle że zdjęcia robiła nie ona, ale jej mąż. Po skończeniu studiów ekonomicznych w São Paulo i obronie doktoratu Salgado często wyjeżdżał służbowo do Afryki. Zabierał ze sobą aparat fotograficzny żony. To wtedy odkrył, że bardziej niż ekonomia pasjonuje go fotografia. Sebastião i Lélia zdecydowali się na ryzykowny krok. Zainwestowali w profesjonalny sprzęt fotograficzny. Salgado zaczął od fotografii sportowej, ślubnej, aktów. Wkrótce zdecydował się na pierwszy samodzielny projekt – przez kilka lat podróżował po Ameryce Łacińskiej, fotografując ludzi w ich zwyczajnym, często trudnym życiu. Potem fotografował robotników, którzy w różnych częściach świata odciskali na ziemi swoje piętno, czynili ją sobie poddaną: ludzi kopiących złoto, łowiących ryby, walczących o chleb powszedni.
Współtwórca Soli ziemi Wim Wenders, przystępując do kręcenia filmu o Salgadzie, wiedział jedno: fotografika naprawdę obchodz
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń