Spieszę z wyjaśnieniem: nic nie brałem. W tytule nie chodzi o specyfik, którego zażycie poprzedziło pisanie niniejszego felietonu. W godce (mowie), którą posługują się zwłaszcza rdzenni mieszkańcy śląskiej prowincji, określenie „po leku” nie ma nic wspólnego z medycyną. Najczęściej występuje ono we frazie nieco dłuższej, która brzmi: „brać coś po leku”. Chodzi głównie o sposób podejścia do wykonywanej czynności. „Po leku” oznacza zarazem: powoli, spokojnie, metodycznie, z dystansem emocjonalnym, bez zacietrzewienia. Pamiętam, że w dzieciństwie najczęściej słyszałem to wyrażenie od dorosłych w postaci „weź se to, synek, po leku”. Na przykład wtedy, gdy toczyłem walkę z zacinającym się brzeszczotem piłki do metalu. Miałem może z sześć lat i usiłowałem przeciąć jakiś stalowy pręt. Oczywiście starałem się to zrobić efektownie, czyli szybko. Im bardziej się zapalałem, tym częściej i gwałtowniej brzeszczot „kantował” i blokował s
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń