Jeśli człowiek podejdzie do modlitwy jako do przestrzeni, w której chce spotkać Boga, to może mieć nadzieję, że spełnią się słowa Jezusa: „Szukajcie wpierw Królestwa Bożego, a wszystko inne będzie wam dodane”.
Pan Jezus pouczał swoich uczniów, że „zawsze powinni się modlić i nie ustawać” (Łk 18,1). Podobną myśl wyrażał Święty Paweł, gdy apelował do Tesaloniczan: „Nieustannie się módlcie” (1 Tes 5,17). Z drugiej strony spotykam głosy mówiące, żeby się nie modlić, gdy nie mamy natchnienia, gdy przychodzi czas posuchy, czas trudności w kontakcie z Bogiem. Zwolennicy takiej opinii przekonują, że nie warto się modlić, jeśli się komuś nie chce, bo będą to tylko klepane bez zaangażowania słowa, bez żadnej wewnętrznej motywacji, bez nadziei, że Ktoś tej modlitwy wysłucha. Przecież taka modlitwa nie ma sensu! Po co się oszukiwać, wmawiając sobie, że się modlę, gdy tak naprawdę mówię jedno, a myślami jestem gdzie indziej. Lepiej na jakiś czas dać sobie spokój, nie przymuszać się i wrócić do modlitwy dopiero wtedy, gdy poczujemy, że pragniemy kontaktu z Panem Bogiem. Podobne rady słyszałem nie tylko od ludzi świeckich, ale również od moich braci w zakonie oraz od księży zniechęconych do modlitwy. Nie będę ukrywał, że wolę słuchać pouczeń Pana Jezusa i apeli apostoła Pawła, a w poniższym tekście postaram się przekonać czytelników, że droga nieustannej modlitwy ma większy sens niż podążanie za swoją spontanicznością i duchowymi nastrojami.
Dlaczego się modlisz?
Modlitwa może mieć różne formy, różne motywacje stoją też za jej praktykowaniem.
Istnieje modlitwa, która jest załatwianiem z Bogiem swoich spraw, czasem nawet dobijaniem targu. Modlący chce sobie zapewnić opiekę w życiu, wybawienie z kłopotów, uzdrowienie z choroby, powodzenie w interesach. Czasem będzie to błagalne proszenie, a czasem handlowa wymiana: Panie Boże, odmówię nowennę pompejańską, ale uchroń mnie przed tym czy tamtym. Dziękuję, że dostałem się na wymarzone studia, więc z wdzięczności pójdę na pielgrzymkę do Częstochowy. W tym duchu można też wstawiać się za tymi, których się kocha i na których nam zależy: żeby mąż wyzdrowiał, żeby syn dostał pracę, żeby córka dostała się na studia, żeby wnuki zachowa
Zostało Ci jeszcze 85% artykułu
Oceń