List do Galatów
Niedziela Świętej Rodziny, 26 grudnia 2010 roku
Syr 3,2–6.12–14 / Ps 128 / Kol 3,12–21 / Mt 2,13–15.19–23
W naszym kościele na warszawskim Służewie kazania podczas niedzielnej mszy świętej rodzinnej są zwykle wspólnym dziełem kaznodziei i najmłodszych uczestników liturgii.
Podczas ubiegłorocznego kazania w święto Świętej Rodziny dzieci uznały, że pomysł Pana Boga na rodzinę jest doskonały i że lepiej nie można by tego zaplanować. To pierwsza ważna lekcja dla dorosłych, którzy przeżywając trudności i kryzysy, pytają niejednokrotnie: czy warto, czy wytrwamy, czy damy radę? I nie jest to kwestia dziecięcej naiwności, ale umiejętność dostrzegania dobra i piękna relacji rodzinnych oraz zachwytu nad nimi.
W dalszej rozmowie próbowaliśmy ustalić, kto jest kim w rodzinie i jakie role są w niej do odegrania. Zrobiliśmy eksperyment. Chłopiec i dziewczynka, z przewiązanymi chustką oczami, mieli rozpoznać, czyich dłoni dotykają. Najpierw rozpoznawali dłonie mamy. Dzieci odkryły, że jej dłonie są delikatne, że okazują czułość i łagodność. Ten dotyk mówi nam, że jesteśmy kochani. Następnie rozpoznawały dłonie taty – duże i silne. Pan Bóg dał takie dłonie tacie, aby był oparciem i pomocą dla mamy i dzieci.
Wreszcie przyszedł czas na rozpoznanie dłoni innych dzieci. Trudno było odróżnić rękę chłopca od ręki dziewczynki. Bo dłoń dziecka nie jest jeszcze w pełni dojrzała. Dlatego Pan Bóg daje dzieciom rodziców i rodzicom dzieci, aby to, co jest nierozwinięte, stało się dojrzałe. Dłonie dzieci potrzebują dłoni rodziców. Podobnie rodzice potrzebują dzieci, aby mogli dojrzewać w byciu dla innych. Pan Bóg daje nam rodzinę, aby mogło rozkwitać życie.
Pod koniec kazania dzieci miały zidentyfikować jeszcze jedną dłoń. Była to dłoń Pana Jezusa, którą udało się rozpoznać po gwoździu, który ją przebijał. Ta dłoń jest znakiem ofiarnej i bezinteresownej miłości. Pan Bóg pragnie objawiać swoją miłość przez to, że tata i mama swoje dłonie oddadzą w ręce Jezusa. To jest tajemnica rodziny, przez którą Bóg mieszka razem z nami.
Ktoś powie, że wszystko to truizm i dziecinada. A ja mówię za Jezusem: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”.
Oceń