Dla kogoś patrzącego z zewnątrz na chrześcijaństwo jednym z jego znaków charakterystycznych jest… podział. Liczba Kościołów odwołujących się do Jezusa Chrystusa jest trudna do zliczenia.
Piszę ten artykuł w cieniu choroby papieża Franciszka i niepewności, co przyniosą kolejne dni. Jako ludzie żyjący w świetle zmartwychwstania mamy jednak świadomość, że wszystko zmierza do życia wiecznego. I otuleni tą nadzieją w pełni możemy żyć naszym tu i teraz.
Wielkanocne podziały
20 kwietnia – tak się złożyło – chrześcijanie Wschodu i Zachodu będą obchodzić uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. „Tak się złożyło”, bo akurat w tym roku kalendarze juliański i gregoriański wskazują tę samą datę uroczystości. W zeszłym roku różnica wynosiła ponad miesiąc. Właściwie od początku istnienia Kościoła były wspólnoty, które obchodziły Zmartwychwstanie Pańskie w różnym czasie. Najpierw wynikało to z różnicy datowania męki i śmierci Jezusa. Jedni – za Świętym Janem – przyjmowali dzień przygotowania do Paschy, drudzy – za pozostałymi ewangelistami – dzień Paschy. Obecna sytuacja wynika z posługiwania się różnymi kalendarzami: juliańskim na Wschodzie i gregoriańskim na Zachodzie. Stąd różnice w świętowaniu zmartwychwstania, ale nie tylko, ponieważ również początek Wielkiego Postu, Wniebowstąpienie Pańskie i Zesłanie Ducha Świętego przypadają w różnym czasie.
Dla kogoś patrzącego z zewnątrz na chrześcijaństwo jednym z jego znaków charakterystycznych jest… podział. Liczba Kościołów odwołujących się do Jezusa Chrystusa jest trudna do zliczenia. Czasem to powód do żartów i złośliwości, czy też – jak doświadczałem tego w Azji – kompletnego niezrozumienia takiej sytuacji i traktowania tego jako antyświadectwa chrześcijan.
We wrześniu zeszłego roku papież Franciszek spotkał się z członkami ekumenicznej grupy Pasqua Together. Składa się ona z przedstawicieli Kościołów wschodnich i zachodnich działających na rzecz przyjęcia przez wszystkich chrześcijan wspólnej daty obchodów największej tajemnicy i fundamentu naszej wiary – zmartwychwstania Pana Jezusa. Powiedział wtedy: „W przyszłym roku, który dla Kościoła katolickiego będzie rokiem Jubileuszu zwyczajnego, obchody Wielkanocy
Zostało Ci jeszcze 85% artykułu
Oceń