Ewangelia według św. Marka
So 3,14-18a / Iz 12 / Flp 4,4-7 / Łk 3,10-18
„Radujcie się zawsze w Panu!”. Święty Paweł, obdarzony licznymi darami Ducha Świętego, bez wątpienia mógł pisać w taki sposób. Ale podobny ton słyszymy już około 650 lat wcześniej u Sofoniasza: „Ciesz się i wesel całym sercem, Jerozolimo…”. Zauważmy, że słowa te padły wówczas, gdy oczekiwanie na obiecanego Mesjasza miało jeszcze trwać przez wiele pokoleń, a wiara Izraelitów niejeden raz miała być poddana ciężkim próbom.
A jednak Sofoniasz głosi prawdziwą radość mesjańską. Najwyraźniej dla proroka nie jest aż tak ważne to, czego Bóg już dla nas dokonał. Powodem radości jest ufność płynąca z wiary, że Bóg pozostaje wierny swoim obietnicom, że jest zawsze blisko, wśród nas, a zatem wszystko, co dobre, będzie ostatecznie ocalone. Zaprawdę, my też możemy „głosić z weselem: Bóg jest między nami”.
W czasie adwentu jesteśmy zaproszeni do odnowy i pogłębienia tej ufności. Gdy wyznajemy w modlitwie dzisiejszej liturgii, że „z wiarą oczekujemy świąt Narodzenia Pańskiego”, chcemy zarazem „przygotować nasze serca i z radością obchodzić wielką tajemnicę naszego zbawienia”. Jak przygotować serca? Jak odnaleźć mesjańską radość?
Najpierw lekcja, którą daje nam Jan Chrzciciel, wielki nauczyciel adwentowego oczekiwania: lekcja zwykłej troskliwości o codzienną uczciwość, o codzienne dobre czyny, o wierność w wypełnianiu własnego powołania. Jakby powtórka z Księgi Micheasza: „Zostało ci powiedziane, co jest dobre i czego PAN od ciebie żąda: powinieneś czynić sprawiedliwość, kochać miłosierdzie i postępować pokornie wobec Twojego Boga” (Mi 6,8).
Święty Paweł pokazuje dalszą drogę. Mówi: „Niech wasza łagodność będzie znana wszystkim ludziom”. Ale to nie może być byle jaka łagodność. Jeśli jesteśmy wezwani, aby „o nic się nie martwić, lecz we wszystkim przedstawiać nasze prośby Bogu”, to dlatego że jest nam oferowany niezwykły dar – dar „pokoju Bożego, który przewyższa wszelkie poznanie”. Ten dar przynosi Zbawiciel, zapowiadany przez Jana Chrzciciela: „Idzie potężniejszy ode mnie. (…) On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem”.
Boża łagodność to łagodność wielkiej mocy: łagodność, która jest w stanie przemieniać serca. Jeśli pozwolimy Jezusowi na chrzest (czy może raczej jego odnowienie), a więc na zanurzenie nas samych w Jego Duchu, Duch Boży będzie działać w nas i przez nas. Bo tylko w Jego mocy możemy owocnie odpowiadać na Bożą miłość.
Oceń