Ewangelia według św. Łukasza
Jr 33,14-16 / Ps 25 / 1 Tes 3,12-4,2 / Łk 21,25-28.34-36
Kiedy siadam do pisania tego komentarza, Nowy Jork i całe wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych atakuje huragan Sandy. Fale oceanu zalewają nadbrzeżne tereny, ulewy i wichury dopełniają dzieła zniszczenia. Media donoszą o pierwszych ofiarach śmiertelnych… „Na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy…”
Czy zbliża się koniec świata? Tak. Każdego dnia. I to jest bardzo dobra wiadomość dla nas, chrześcijan. Pan powróci i w pełni objawi swoje zwycięstwo nad złem, swoją sprawiedliwość i miłosierdzie. Czytamy o tym w dzisiejszej Ewangelii. Bóg dopełni swojego dzieła. Jednakże, jak przypomina nam Pismo, zanim Bóg ostatecznie zatryumfuje, czeka nas czas cierpienia i oczyszczenia. Kataklizmy, wojny, zniszczenie, śmierć, cierpienie… „A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie” – przypomina nam Jezus.
Lekarstwem na lęk przed tym, co nieuchronnie się zdarzy, jest miłość. Święty Paweł modli się za chrześcijan z Tesaloniki, by Bóg pomnożył ich wzajemną miłość. To miłość właśnie – przyjmowana i ofiarowana – uratuje nas w chwili próby. Miłość, która nigdy nie ustaje.
Czy koniec świata czeka nas pod koniec grudnia 2012? To nieważne. Ważne jest to, że Pan przyjdzie na pewno i że nasz ostatni Adwent już trwa. „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”.
Oceń