Drugi List do Koryntian
Syr 3,2-6.12-14 / Ps 128 / Kol 3,12-21 / Łk 2,41-52
W czasach Jezusa każdy dorosły Żyd mieszkający nie dalej niż dzień podróży od Jerozolimy miał obowiązek udać się do niej na coroczne święta: Paschy, Tygodni i Namiotów. Wszyscy mieszkający w większej odległości musieli odbyć taką pielgrzymkę przynajmniej raz w życiu. Dla wielu młodzieńców była to okazja do przeżycia obrzędu przyjęcia do wspólnoty dorosłych – bar micwah, co oznacza „syn przykazania”.
W taką podróż wybiera się również Święta Rodzina. W drodze powrotnej Maryja i Józef orientują się, że nie ma przy nich Jezusa. Zaczynają Go szukać, pełni niepewności, strachu, troski i „bólu serca”. Zwykły rodzicielski odruch Maryi i Józefa.
Moglibyśmy się zatrzymać na rozważaniu tej historii jako opowieści o rodzicach zaniepokojonych o swoje dziecko, troszczących się o jego wychowanie, także w wymiarze religijnym. Jednak nie zapominajmy, że Ewangelia uczy nas przede wszystkim o relacji do Boga, o więzi, którą czasem może nie do końca rozumiemy, a której z całego serca chcielibyśmy doświadczyć w naszym życiu.
Dzisiejsza Ewangelia opowiada o głębokim pragnieniu znalezienia Boga. Ile razy zdarza się, że klękamy do modlitwy pełni „bólu serca”, szukając Go? Dzisiaj widzimy, że doświadczają tego również Maryja i Józef, nie do końca jeszcze świadomi, kim jest Jezus. A On tak po prostu daje się odnaleźć „na swoim miejscu” – w świątyni. Czasem zdarza nam się w tym szukaniu błądzić, bo szukamy na oślep, w pędzie, pełni trwogi, fałszywych oczekiwań, wyobrażeń, może nawet jakichś pretensji. A Bóg jest przecież tak blisko. Święty Paweł napisze: „Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? (…) Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście” (1 Kor 3,16n).
Oceń