Mural przedstawiający ręce stykające się palcami
fot. Claudio Schwarz / Unsplash

Przybyli z niewieloma rzeczami, przynieśli tak wiele

Warto ćwiczyć nowy język gościnności, abyśmy również wewnątrz własnej narodowej wspólnoty potrafili się otworzyć na tych, którzy inaczej myślą, wierzą, głosują. Gościnność jest w interesie nas wszystkich. I jest to wyzwanie o ogromnej stawce.

Dwa lata temu wielu Polaków czyniło najprawdziwsze cuda. Być może przez to, że działy się one na tak masową skalę, nie zawsze zdołaliśmy je rozpoznać, dobrze im się przyjrzeć, należycie nimi zadziwić. „Ważne info!!! Bardzo proszę o niedowożenie do punktu na ul. Komorowickiej kompletnie niczego, aż ponownie organizatorzy o to nie poproszą. Wszystkiego jest zbyt dużo” – czytam jeden z internetowych apeli, opublikowanych niedługo po 24 lutego 2022 roku. Tego dnia rozpoczęła się wielkoskalowa napaść Rosji na Ukrainę, dewastująca życie milionów ludzi. Tego samego dnia rozpoczęła się także niesamowita reakcja ogromnej rzeszy osób na to absurdalne, diaboliczne zło.

„Oddaliśmy gościom naszą sypialnię. Tam jest duże łóżko, wstawiliśmy jeszcze drugie dla dziecka oraz biurko i szafę, żeby mieli poczucie swojego miejsca”; „Ostatecznie przyjechało do nas aż dziewięć osób, cztery kobiety i piątka dzieci. Jedno dziecko było takie maleńkie, miało może z półtora roku, najstarszy chłopiec był jedenastoletni. No i przyjęłam. Pościeliłam wszystkie łóżka, jakie się w domu dało”; „Dzwonek do drzwi. Otwieram, a tam zostawiona anonimowo torba, wypełniona produktami dla moich gości z Ukrainy. Do tej pory nie wiem, komu mam dziękować”. Świadectw podobnych cudów obserwowanych na polskiej ziemi w pierwszych tygodniach po rosyjskiej inwazji jest bez liku.

Nie szermuję tu kategorią cudu dla jakiegoś łatwego publicystycznego efektu. Być może niektórzy cuda wyobrażają sobie inaczej. A jednak trudno uciec od myśli, że w 2022 roku na naszych oczach wypełniała się ich definicja, którą proponuje Tomáš Halík: z cudami mamy do czynienia wówczas, kiedy „naszym »niemożliwym« postępowaniem przełamujemy granice tego, co »możliwe« lub granice tego, co świat wokół nas uważa za możliwe, »normalne« i naturalne”. I dalej: „Tak, jesteśmy wezwani, by czynić cuda – jeśli cuda rozumiemy nie (w sposób romantyczny czy oświeceniowy) jako »zawieszenie praw przyrody«, ale jako coś, czym rzeczywiście są, czyli wydarzeniem, którego w danych okolicznościach nie mamy prawa oczekiwać”.

Wielu z nas wcześniej nie podejrzewało, do jakiego stopnia jesteśmy w stanie zaangażować się w pomoc innym. Ze zdumieniem odkrywaliśmy, ile autentycznej satysfakcji może dawać stosowanie się do dawno zapisanej rady: „Okazujcie sobie wzajemną gościnność bez szemrania!” (1 P 4,9). Uprzytamnialiśmy sobie niejednokrotnie, że to piękne zdanie z początku Listu do Hebrajczyków – „Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę” (Hbr 13,2) – nie jest wyłącznie literacką alegorią, lecz bywa opartym na doświadczeniu opisem rzeczywistości.

Wypełniały się na nas biblijne obietnice i czyniliśmy cuda, które miewały czasem moc odczyniania zła. To zrozumiałe, że bezpośrednie

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2024, nr 02, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Przybyli z niewieloma rzeczami, przynieśli tak wiele
Rafał Cekiera

urodzony w 1979 r. – doktor nauk społecznych, adiunkt w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zajmuje się socjologią religii, migracji i kultury. Publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Znaku”, „...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze