Jak często everymanami na miarę naszych czasów są życiowi nieudacznicy. Nie superbohaterowie z muskułami ze stali, odnoszący oszałamiające sukcesy albo obdarzeni wyjątkowymi talentami, ale przeciętni ludzie – zwalniani z kolejnych miejsc pracy, uzależnieni od używek, borykający się z małżeńskimi problemami, zagubieni w gronie rówieśników. Aktem heroizmu jest dla nich wyjście rano do pracy czy do szkoły, stawienie oporu przemocy, dostrzeżenie okruchu dobra w swoim własnym życiu. Historie o zwykłych ludziach zmagających się z przeciwnościami losu pokazują, że można przekroczyć siebie. Niektóre mają moc jeszcze silniejszą, skłaniającą do myśli, od której rozpoczyna się proces prawdziwego wniknięcia w fabułę, ale też nierzadko analizy własnego życia – myśli, która pojawia się w różnych wariantach zdania: Ja też tak mam.
Love story po fińsku, czyli Opadające liście
To nie jest typowa love story. Na pierwszy rzut oka ten film wydaje się bowiem dość specyficzny. Trzeba zresztą przyznać, że na drugi rzut oka też. Historia jest jednak całkiem prosta – Ansa i Holappa to dwoje ludzi szukających swojego miejsca na ziemi. Ona w wyniku kuriozalnego oskarżenia zostaje zwolniona z supermarketu, on co rusz jest przyłapywany na piciu alkoholu w pracy, w związku z czym musi szukać nowego zajęcia. Spotykają się w barze na karaoke. Nie wymieniają ze sobą ani słowa, ale widać, że są sobą zainteresowani. Oboje introwertyczni, nieporadni, ale gotowi wejść w związek bez zastanowienia. Kiedy już się spotkają, można odnieść wrażenie, że w ich rozmowach brakuje emocji, ale pod pozornym skandynawskim chłodem skrywa się głębokie pragnienie przeżycia miłości. Nieudacznicy też mogą kochać i w tej miłości odnaleźć sens, którego brakuje w ich życiu. I choć los im nie sprzyja, ciągle mnożąc przeszkody, w momencie próby zachowują się jak bohaterowie z prawdziwego zdarzenia – popisują się nie nadzwyczajnymi czynami, ale troską, stałością, zwyk
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuKup miesięcznik W drodze 2024, nr 02, a przeczytasz cały numer
Oceń