Kanapki i ubrania są tylko pretekstem do nawiązania relacji z bezdomnymi. Przede wszystkim chodzi o spotkanie i poświęcenie czasu drugiemu człowiekowi.
W czwartki po godzinie dziewiętnastej kaplica Radia Emaus przy ul. Ogrodowej w Poznaniu zaczyna tętnić życiem. Ludzie w różnym wieku, od studentów po czterdziestolatków, schodzą się na wspólną modlitwę, aby potem spotkać się z bezdomnymi. Są członkami wspólnoty Sant’Egidio.
Student i nauczyciel, zakonnica i biznesmen, ksiądz i muzułmanin ramię w ramię co tydzień przygotowują około dwustu kanapek, z którymi później ruszają w miasto. Piętnaście bochenków chleba, osiem kostek masła, po dwa i pół kilograma sera i wędlin, trzy główki sałaty i około kilograma ogórków – to coczwartkowe zakupy za blisko dwieście złotych, na które członkowie wspólnoty sami się składają. W maleńkiej kuchni Michał parzy po kilkanaście litrów mocnej herbaty i kawy w dużych termosach, a jego żona Kamila z jedenastoletnią córką i koleżanką sortują ubrania, które ludzie podrzucają do kaplicy. Tymczasem przy dużym stole trwa smarowanie, obkładanie i pakowanie kanapek. Ania, trzydziestolatka, która w poznańskim Sant’Egidio jest od początku, czyli od lutego 2015 roku, przydziela zadania. W kaplicy przybywa osób.
Modlitwa czyni wspólnotą
Chwilę przed dwudziestą duże torby wypełnione kanapkami czekają przy drzwiach. Ponad dwadzieścia osób siada na krzesłach w kaplicy. Na ołtarzu stoi ikona z wizerunkiem twarzy Jezusa (Volto Santo – Święte Oblicze, całun z Manoppello), taka sama jak ta, przed którą modli się wspólnota Sant’Egidio w siedemdziesięciu krajach na całym świecie.
„Jeśli przyjdzie do was ktoś ubogi, nieubrany odpowiednio, bez niczego, nie dawajcie mu ostatniego miejsca. To ubodzy są przyjaciółmi Boga” – rozlega się pieśń na wprowadzenie, inspirowana pierwszym i drugim rozdziałem Listu św. Jakuba. Po niej następuje modlitwa psalmami, czytanie Pisma Świętego i krótkie rozważanie przygotowane przez jednego z członków wspólnoty. Modlą się w intencji biednych, chorych, samotnych, bezdomnych i uchodźców. „My nie posiadamy wielu bogactw, my nie mamy ni srebra, ni złota. Mamy jedynie Słowo Boże, wstań i z nami chodź” – rozbrzmiewa pieśń na zakończenie.
Sebastian, student architektury, we wspólnocie od kwietnia: Zdarzyło mi się kilka razy przyjść bezpośrednio na dworzec, bez modlitwy. Czułem się trochę zagubiony. Zrozumiałem, że poprzedzająca spotkanie z bezdomnymi modlitwa w kaplicy nas jednoczy. Że ona ma ogromne znaczenie. Mam wrażenie, że dzięki niej bardziej się otwieram na drugiego człowieka i łatwiej mi się z nim rozmawia.
– Ewangelia i modlitwa każą iść dalej i przełamywać nasze lęki – dopowiada Ania.
– Sant’Egidio przypomina, by nie karmić się wątpliwościami, tylko iść za Słowem Bożym, a rozwiązanie się znajdzie. Doświadczamy tego bardzo częs
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń