Dwa grosze. O Bogu bliskim
każdy z nas doświadczył kiedyś niesprawiedliwości – nie doceniono naszej pracy, pomówiono nas w oparciu o zasłyszane plotki, oceniono zbyt pochopnie. Mówienie sobie wówczas: Nie przejmuj się, nic się nie stało – nie przynosi żadnej pociechy. Bo z naszego punktu widzenia stało się i boli. Czymś naturalnym jest w takich wypadkach chęć obrony swojego dobrego imienia, szukanie odwetu, a nawet zemsty. To oczywiste sposoby radzenia sobie z krzywdą, która – w naszym mniemaniu – domaga się odpowiedzi.
W tym miejscu Ewangelia konfrontuje nas z perspektywą Boga, który przekracza sprawiedliwość na rzecz miłosierdzia. Taki obraz Ojca zostawia nam Jezus: w przypowieści o synu, który zmarnował majątek i nie został wydziedziczony, o cudzołożnicy ocalonej od kary kamienowania, a także o pracownikach winnicy, którzy bez względu na to, ile godzin pracowali, otrzymali taką samą zapłatę. Więc może, zanim kolejny raz zaczniemy utyskiwać na jawną niesprawiedliwość takiego postępowania, warto się zastanowić, czy przypadkiem sami nader często nie jesteśmy robotnikami ostatniej godziny, potraktowanymi miłosiernie, a nie sprawiedliwie.
Dodajmy – na szczęście.
Oceń