Budzę się i sięgam po telefon. Chcę od razu wiedzieć, jak jest. Czy świat, który zostawiłam wczoraj wieczorem – rozchwiany, niepokojący – wciąż się jako tako kolebie. Czy może pod osłoną snów rzeczywistość się zapadła albo wybuchła na jeden z tych przestraszających sposobów, które mnie prześladują. Są jak wytwory przelęknionej fantazji, przypominają wyimaginowane postaci, łażące za Johnem Forbesem Nashem, wybitnym ekonomistą cierpiącym na schizofrenię. W filmie Piękny umysł szły krok w krok za grającym go Russellem Crowe’em. On był świadomy ich obecności, ale nie reagował na zaczepki. Nauczył się odróżniać chorobowe projekcje od zdrowego myślenia. Trzymał się tego, co istniało naprawdę i czemu ufał.
Moje lęki mają podstawy. Są, jak powiedziałaby chorwacka pisarka Vedrana Rudan, objawem stosownym dla ofiary życia we współczesnym świecie. A ten dygocze i wszystkiego można się po nim spodziewać. Jakiś czas temu, tuż przed zaśnięciem, dostrzegłam w serwisie BBC niepozorną notkę o ciężarówce, która potrąciła pieszych w Marsylii. Rano była ona główną informacją, potwornym zamachem terrorystycznym – w mediach rozlewały się rozmiary tragedii, śmierci, paranoicznego strachu i niezadowalających odpowiedzi na pytanie: Dlaczego? Dziś rano, ledw
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 5000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń