List do Rzymian
Prz 8,22-35 (Iz 2,2-5) / Ps 48 / Ga 4,4-7 / J 2,1-11
Zmęczone oczy, niewyspana twarz, obolałe nogi. Szczery i życzliwy uśmiech oraz słowo wsparcia o poranku ze strony współtowarzyszy drogi. Piękno krajobrazu, lasów, pól i łąk. Zapach i smak polskiego lata. Pierwsze kroki kolejnego etapu pielgrzymowania zaczynamy prostą modlitwą śpiewaną przy akompaniamencie gitary, bębnów i grzechotek: „Właśnie wstał nowy dzień, jeszcze raz pozwól, Panie, nam dziś zachwycić się.” Ktoś powie, że to naiwne, infantylne. Więcej, spotkałem takich, którzy mówili, że to takie niedominikańskie, bo nie wpisuje się w głęboką tradycję liturgii przygotowywanej i sprawowanej w naszych kościołach. A jednak, jakoś brakuje mi takiej modlitwy, pełnej prostoty i radości. Kto raz doświadczył wspólnej wędrówki z krakowską pieszą pielgrzymką dominikańską do Częstochowy, zawsze będzie chciał wyruszyć raz jeszcze.
Trzeba przyznać, że to dosyć odważne porównanie. Czytamy dziś proroctwo Izajasza mówiące o świątyni Pana, która stanie mocno na szczycie gór. Świątyni, do której przyjdą wszystkie narody i mnogie ludy, by słuchać Pana z nadzieją, że On sam nauczy ich swoich dróg (Iz 2,2–3). Czy Jasna Góra jest właśnie tym miejscem? Czy to tutaj Pan uczy nas dróg swoich? Wydaje się, że tak, zwłaszcza że u progu tego domu stoi Maryja, która w prostocie serca wskazuje na Jezusa, mówiąc „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). Polska Kana. Choć nazwa ta trąci patosem, jest w niej coś z prawdy o nas, Polakach, naszej tradycji, historii i wierze. To dlatego pielgrzymi klękają, gdy po raz pierwszy ich oczom ukazuje się w oddali świątynia na szczycie.
Kluczem do zrozumienia wszystkiego jest „droga”. W radosnych pląsach i ze śpiewem na ustach wchodzimy na Jasną Górę. Zanurzeni w tłumie pielgrzymów chcemy wciąż być jedną grupą. W czasie liturgii Eucharystii słyszymy ponownie słowa Maryi „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). I nagle okazuje się, że to już koniec, że wizyta skończona, że była tak krótka. Bardzo szybko uświadamiam sobie, że to, co najważniejsze, stało się w drodze na Jasną Górę. Po raz kolejny odkryłem obecność mojego Pana i Zbawiciela w pięknie przyrody, w Słowie Bożym, wspólnej i osobistej modlitwie, w trudzie i radości pielgrzymowania. Po raz kolejny uczyłem się kochać towarzyszy drogi, którzy w czasie pielgrzymki tak szybko stali się mi bliscy. Po raz kolejny Pan pouczył mnie o swoich drogach. Po raz kolejny odkryłem Boga, który przychodzi ze swoją łaską i chce, by moja droga była jeszcze bardziej Jego drogą.
Oceń