Pod pretekstem piłki
fot. andrew buchanan NeFTPK28 / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga

3 opinie
Wyczyść

Brat, reż. Marcel Rasquin, występują: Eliú Armas, Fernando Moreno, Beto Benites, Alí Rondon, Marcela Girón

O piłce nożnej w ostatnich tygodniach powiedziano w Polsce już chyba wszystko. Hiszpanie w finale Euro 2012 zdobyli puchar, najlepsi kibice z Irlandii wrócili do domów, emocje opadły…

Przez kilka tygodni obserwowaliśmy wielkie piłkarskie święto, radosną, sportową fetę. Były momenty naprawdę niezwykłe: dramatyczna walka Greków z Niemcami w ćwierćfinale, czy zaskakujące zwycięstwo Włochów nad pogromcami Greków w kolejnej rundzie. Piłkarskie emocje udzieliły się prawdopodobnie nawet tym, którzy nigdy się do tego publicznie nie przyznają.

Była oczywiście i cała celebrycka otoczka mistrzostw: piłkarze prezentujący się pięknie nie tylko na boisku, ale i na łamach tabloidów czy na billboardach – w reklamach perfum, ciuchów, napojów. I ich dwór: prywatni lekarze, kucharze, masażyści… Byli w tym wszystkim także mieszkańcy małych miasteczek, w których piłkarze mieszkali podczas turnieju, przyglądający się każdej zjedzonej przez nich pizzy czy wizycie u fryzjera. Cóż, taki świat…

W piłkarskim świecie toczy się także akcja filmu Brat w reżyserii Marcela Rasquina, który niedawno trafił na ekrany polskich kin. Może to i lepiej, że jest trochę spóźniony – kontekst Euro 2012 i tak nie zmieniłby nic w jego odbiorze. Widz, który będzie w nim szukał tylko sportowych emocji, pewnie się zawiedzie. Bo w gruncie rzeczy to nie jest film o futbolu. A w każdym razie nie o takim futbolu, który oglądaliśmy w Polsce przez kilka czerwcowych tygodni.

Dwaj przyrodni bracia – Daniel i Julio – wychowują się w kryminogennych slumsach Caracas, w jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na świecie. Obaj kopią piłkę w siermiężnej, lokalnej drużynie La Ceniza, obaj są w tym świetni, ale na tym kończą się podobieństwa między nimi.

Młodszy Daniel (jako niemowlę znaleziony na śmietniku) to typ grzeczny, wrażliwiec. Starszy Julio to jego przeciwieństwo: twardziel, przywódca, mocno uwikłany w gangsterski światek stolicy. Na boisku tworzą niepokonany tandem. Daniel szybko biega i strzela spektakularne gole, Julio – kapitan drużyny – jest na boisku najlepszym strategiem. Obaj wierzą, że dzięki piłce nożnej wyrwą się z kiepskiego świata, w którym przyszło im żyć.

Szansa jest blisko – podczas jednego z meczów wpadają w oko selekcjonerowi najlepszej drużyny w mieście, Caracas FC. To w tym miejscu miałby się rozpocząć w ich życiu futbol znany nam z czerwcowych mistrzostw. Ale tuż przed podpisaniem kontraktu dochodzi do rodzinnej tragedii: w ulicznej strzelaninie ginie przypadkiem matka chłopców. Bo takimi prawami rządzi się Caracas – miasto, w którym niemal każdy nosi przy sobie broń i czasem z niej korzysta.

Okrutna rzeczywistość dopada Daniela i Julio w najgorszym możliwym momencie. Ich wzajemne relacje w jednej chwili zostają wystawione na ciężką próbę, a błyskotliwa piłkarska przyszłość wisi na włosku. Czy piłka nożna mimo wszystko ocali chłopców?

– Piłka nożna jest tylko pretekstem. Stała się środkiem, żeby opowiedzieć o rodzinie, związkach między ludźmi i o tym, jak ci ludzie się kochają, mimo że są bardzo różni, mają bardzo różne charaktery i patrzą na świat zupełnie inaczej – mówił w jednym z wywiadów reżyser filmu. I to mu się udało: wokół piłkarskiego boiska zbudował opowieść o trudnych życiowych wyborach, braterskiej miłości i lojalności, ale i życiowym długu, który bardzo trudno spłacić. Przy okazji opowiedział też bardzo uczciwie o współczesnym Caracas, a przez jego pryzmat – o najbardziej palących problemach całej Wenezueli.

Najlepsze sceny filmu to oczywiście te rozgrywające się na boisku. Dynamiczne, wciągające, autentyczne. – Kręciliśmy je z bólem, naprawdę – przyznał w wywiadzie reżyser. – Myślę, że jedynym powodem, dla którego nakręciłem „film o piłce”, była moja ignorancja. Nie miałem pojęcia, jakie to będzie trudne. (…) Wszystkie futbolowe sceny, które widziałem w filmach, były opracowane przez choreografa i często dawało się to zauważyć. Mnie zaś bardzo zależało na tym, żeby te sceny były autentyczne, żeby kipiały energią – mówił.

Jest i autentyzm, i energia – jak w półfinałowym meczu Włochów z Niemcami podczas Euro 2012.

Wciągają także sceny kręcone w gęstych, dusznych i niedostępnych uliczkach groźnej stolicy. Klaustrofobiczne miasto, które zabiera wolność (i chłopcom – matkę), i piłkarskie boisko, które tę wolność daje (i na którym życie toczy się dalej, mimo tragedii) – to zderzenie działa na wyobraźnię wyjątkowo mocno.

Film Rasquina zdobył kilka nagród na międzynarodowych festiwalach (nagrodę publiczności na MFF w Los Angeles 2010, Golden George dla najlepszego filmu na MFF w Moskwie 2010). Był też oficjalnym kandydatem Wenezueli do Oscara w 2011 roku, ale nie trafił na skróconą listę.

W Polsce stadionowej publiczności do kin pewnie nie przyciągnie, choć na to zasługuje. Zwłaszcza finał filmu, który zaskakuje totalnie. A ostatnia scena po prostu uderza „tak mocno, jak piłka niespodziewane trafiająca w splot słoneczny” – jak napisał jeden z krytyków. Dla niej jednej warto pójść do kina.

Pod pretekstem piłki
Sylwia Klimek

dziennikarka, ukończyła kulturoznawstwo na UAM. Przez 11 lat pracowała w poznańskim oddziale „Gazety Wyborczej”. Pisała o sztuce, teatrze, filmach, książkach, architekturze. Współpracuje z redakcją poznańskiego IKS-a i por...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze