Po co światu mnich?
Słownik języka polskiego opisuje zaufanie jako przekonanie o tym, że czyjeś słowa są prawdziwe. I że ktoś ma konkretne umiejętności, które potrafi odpowiednio wykorzystać. Jak łatwo zauważyć, dziś zaufanie stało się towarem deficytowym w wielu przestrzeniach naszego życia. Ostatni rok – stojący pod znakiem ujawniania kolejnych skandali kościelnych, polityków zmieniających zdanie w zależności od słupków sondaży i braku przewidywalności w walce z epidemią – tworzy obraz, w którym trudno o stabilność i pewność.
Kłopot w tym, że brak zaufania, kwestionowanie wszystkiego, co znamy, dystansowanie się od świata prędzej czy później prowadzą do sytuacji, którą wykorzystują wszelkiego rodzaju pseudonaukowcy, pseudospecjaliści, tropiciele spisków czy celebryci. A nawet internetowi kaznodzieje, którzy z bezkrytyczną pewnością mówią, jak powinno być – nierzadko w oderwaniu od nauczania i tradycji wspólnoty Kościoła.
W efekcie przyzwyczajamy się także do braku prawdy w naszym komunikowaniu się. Przyjmujemy jako oczywistość, że to, co widać w sieci czy w telewizji, jest kwestią umowną i polega na pokazywaniu siebie od wykreowanej strony. A to, co się mówi jednego dnia, następnego można już odwołać – bez względu na to, jak ważnych i świętych kwestii dotyczyło.
Dla chrześcijan taka sytuacja to poważne duchowe wyzwanie. Żyjemy w takim, a nie innym świecie. Ale nie trzeba przypominać, że kłamstwo niszczy przekaz Ewangelii. A brak przejrzystości w osądzaniu sprawców przestępstw w Kościele podkopuje wiarę we wspólnotę i pasterzy. O tym, jak się w tym odnaleźć, przeczytają Państwo w tym numerze miesięcznika.
Nie tracąc z oczu spojrzenia na rzeczywistość, jednocześnie patrzymy też na Ewangelię – królestwo Boże pośród nas jest. Nie kiedyś, w przyszłości, ale dziś.
Oceń