Tak się złożyło, że w ostatnich tygodniach wróciłem do słuchania nagrań z obrad I Synodu Diecezji Katowickiej z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Ta swoista podróż w czasie daje wiele do myślenia – ot, choćby wtedy, gdy słyszę, jak któryś z ówczesnych proboszczów mówi o tym, że trzeba się zastanowić, co robić wobec spadającej liczby powołań do prezbiteratu…
Pewien wątek szczególnie przykuł moją uwagę. Mianowicie w trakcie dyskusji nad schematem dotyczącym duszpasterstwa osób niesłyszących, niewidomych itd. jeden z księży – sądząc po tembrze głosu, nieco zniesmaczony – oświadczył, że synod nie powinien się zatrzymywać nad kwestiami dotyczącymi małej liczby osób, bo w Kościele liczą się masy i na nich się trzeba skoncentrować. Na szczęście był to głos odosobniony, właściwie nawet zignorowany w dalszej dyskusji. Ale czy takie myślenie nie funkcjonuje do dziś, a może dziś jeszcze bardziej – w głowach wielu duszpasterzy i przełożonych kościelnych? Liczy się masa, liczba. I to jest dominujące kryterium tak zwanego skutecznego duszpasterstwa i duszpasterskich sukcesów.
To, jak bardzo ktoś jest zjednoczony z Bogiem, pozostaje tajemnicą, która nawet na sądzie ostatecznym niekoniecznie zostanie ujawniona. To, w jakim stopniu jakieś działanie duszpasterza faktycznie komuś pomogło w tym zjednoczeniu, jeszcze bardziej wymyka się procesom poznawczym. Tylko O
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń