W katowickiej części śląskiej prowincji trwa synod diecezjalny. W cieniu wielkich kościelnych debat, związanych z kolejnymi rzymskimi synodami biskupów, toczą się więc nasze małe, lokalne dysputy. Małe są niejako z konieczności: zadaniem synodu Kościoła lokalnego jest bowiem wspomaganie biskupa nie tyle w tworzeniu pięknej eklezjologicznej wizji tego, czym Kościół jest, ile raczej doradzanie mu, jakimi zasadami powinno się kierować życie diecezji, by faktycznie podążało i nadążało za taką teologiczną wizją (zarysowaną już choćby w Konstytucji o Kościele ostatniego soboru). Ponadto biskup w stanowieniu prawa lokalnego związany jest prawem powszechnym Kościoła, co ma gwarantować jedność i pewną jednolitość praktyk poszczególnych diecezji. Niemniej autonomia biskupa jako prawodawcy w diecezji pozostaje niemała, prawdopodobnie większa niż potoczne, obiegowe wyobrażenie o niej. I jeśli miałbym się bawić w futurologię – będzie rosła, gdyż wynika to z teologicznego rozumienia Kościoła lokalnego i roli, jaką odgrywa w nim biskup.
Nie chodzi mi teraz o rozważanie w szczegółach kwestii biskupich uprawnień, a raczej o zwrócenie uwagi na jedno, w P
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń